Witam
Dzisiaj wymieniałem instalacje wodną na 9-tej kondygnacji 10-cio piętrowego bloku. Instalacja w mieszkaniu jak i w całym pionie miała 30 lat. Po odkuciu starych rurek i ich demontażu, zacząłem układankę z nowych rurek, kolanek, trójników...................
Po wykonaniu sieci wodnej w łazience i kuchni, postanowiłem podłączyć się za wodomierz do głównego zasilania. Wiedziałem że nie będzie gładko, bo chyba każdy zdaje sobie sprawę jak zachowują się zakamienione i skorodowane stare połączenia doszczelniane konopią. Główne zasilanie znajdowało się w szybie wentylacyjnym, a dostęp do niego był możliwy jedynie przez klapkę rewizyjną. Operowanie większymi narzędziami nie wchodziło w grę, a małymi kluczami nie dałem rady odkręcić śrubunku. Postanowiłem odciąć pokolankowane rurki za wodomierzem w celu umożliwienia obrotu w dogodnej osi. Po odcięciu zabrałem się za dalsze rozkręcania i nagle syk wody powyżej. Sięgnąłem ręką do szybu i wyczułem że strużka wody syka ciągłym strumieniem z małej dziurki przegnitego trójnika pionu zasilającego. Dostęp do w/w nie za ciekawy, ale na szczęście to co przed wodomierzem to spółdzielni. jednak zaciekanie ściany zmartwiło mnie, więc podciąłem próby uszczelnienia. Niestety udało mi się tylko troszkę zmniejszyć intensywność i skierować ociekanie bezpośrednio na ścianki rury. Myślałem o zacisku z gumą, ale chłopaki z pogotowia wod-kan olali sprawę i zamknęli do poniedziałku zasilanie. To się nazywa interwencja naprawcza, (szczęście że to nie moje mieszkanie bo doszło by pewnie nerwowe podsumowanie ich podejścia do pracy)
Mam pytanie -
Czy ktoś zna jakiś sposób uszczelniania małych wycieków, wyczuwalnych ręką w niedostępnych miejscach. Taśma nie wchodzi w grę, zacisk byłby zabawą wielominutową, jak nie wielogodzinną.
Proszę o porady
Dzięki