Witam serdecznie.
Po niedawnym remoncie łazienki, podczas, którego wymieniono mi stary grzejnik żeliwny na nowy rurkowy, pojawił się najgorszy ze scenariuszy.... nowy grzejnik nie grzeje... Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co może być przyczyną. Mieszkam na ostatnim piętrze w bloku i w każdym pokoju mam odpowietrzniki automatyczne. W łazience jest teraz odpowietrznik ręczny, ale nie wydaje mi się, żeby to miało jakikolwiek związek z moim problemem... Podczas, gdy napełniana była instalacja, grzejniki w pokojach napełniły się wodą, natomiast ten w łazience nie. Po pół godziny, te pokojowe zaczęły grzać, a łazienkowy nie (no, ale innej opcji nie było skoro, wody brak). Po kilku dniach ponownie napełniano instalację i po tym, jak pokręciłem głowicą termostatu, pojawiła się woda. Niestety, poza tym żadnego postępu nie ma. Co noc, grzejniki pokojowe są ciepłe, a łazienkowy nie. Odpowietrznikiem leci woda, więc nie ma mowy o zapowietrzeniu. Próbowałem regulować zawór poprzez nastawy wstępne, ale żadna kombinacja nie pomogła - grzejnik ZIMNY:/ Po wyjęciu dławika, też się nic nie dzieje... Jak naciskam to co zostaje po wyjęciu dławika, to leci woda... Czy możliwe jest, żeby nowy zawór kupiony w komplecie (termostat, zawór zwrotny, itp.) był niesprawny? Czy jest możliwość sprawdzenia tego bez konieczności spuszczania wody z układu? Skoro woda nie jest ciepła, mimo, że w czasie napełniania instalacji napłynęła do grzejnika, to może to mieć związek z częścią odpływową grzejnika? Proszę o jakąś radę, bo zima już za rogiem:/