Moj problem polega na tym, że wraz z moim braćmi jesteśmy spadkobiercami domu rodzinnego- klocek z lat 70 w Krakowie, parter i piętro plaski dach.
Dom wymaga remontu, ale da sie w nim mieszkać. Nie jest ocieplony,ma nowe plastikoweokna, dach jest płaski kryty papa, w niektorych miejscach przecieka, a podłogi na parterze wyginaja sie. Budynek jest postawiony na gruncie torfowym. Fundamenty mocno i dobrze stoją jednak zarówno trawnik jak i płyta wewnątrz budynku osiada.
Budynek ma wymiary 10m x10m zagospodarowany w pokoje i garaż parter (wys 2,35, na planie 2,15 dawnaoszczędność) i piętro - 5 pokoi.
OD dwóch lat staramy sie ten dom sprzedać. Teraz jego cena to 550 tys. do negocjacji. Zalezy nam na wysokiej w miare cenie, gdyż kazdy chciałby mieć jakas dobra gotówke na mieszkanie. Zainteresowania wprawdzie domem jest ale nic konkretnego. Ktos chciał dać 400 tys.
Zastanawiam się czy kapitalny remont budynku - koszt pewnie koło 100 tys (bez wykonczenia) podniół by wartość tego domu na tyle żeby go spokojnie sprzedać w dobrej dla naszej trójki cenie. np 700 tys. Czy to jest w ogole realne.
Zastanawiam sie nad remontem dlatego ze, potencjalnych klientów odstrasza ilosc remontów, mimo ze mozna w nim miedzy czasie mieszkać. Dla ludzi z bloku taki remont jest niewyobrażalny i uciazliwy, chca wejsc na gotowe. CO robić?
Moze ktoś był w podobnej sytuacji?
Gosia