Witam.
Jestem laikiem jeśli chodzi o sprawy budowlane, więc opiszę co się dzieję bez używania nazw fachowych. Ale od początku.
2 lata temu wymieniałem dach w przybudówce w domku. Nachylenie dachu niewielkie około 20 stopni. Remont skończył sie we wrześniu 2008 roku a już na wiosnę pojawiły się pierwsze problemy. Zaczęło mi kapać na głowę!!!. Firma która robiła remont zasugerowała że nie ma odpowiedniej wentylacji i trzeba załozyć kominki wentylacyjne. Konstrukcja dachu to od strony pokoju - płyta kartonowo-gipsowa, nad nią folia, wełna mineralna pomiędzy krokwiami, płyta osb. wszystko pokryte papą. Jak się spytałem o szczelińę wentylacyjną to zapewniali że została zrobiona - ja tego nie jestem taki pewien. Po zamontowaniu kominków wentylacyjnych (aż 10 - na każde pole pomiędzy krokwiami!!! - według mnie to za dużo) problem niby miał się już nie pojawiać. No i faktycznie do dnia dzisiejszego wszystko OK, tylko..... znowu zaczęło mi lać się na głowę i to jeszcze bardziej niż poprzednio. "Firma" twierdzi że jest wszystko OK i oni wykonali wszystko tak jak trzeba i nic więcej nie mogą już zrobić.
Proszę, poradzcie co z tym fantem zrobić żeby co roku nie czekać aż zacznie mi kapać na głowę. Ja to jeszcze jakoś zniosę ale najgorzej z moim synkiem o którego zdrowie i bezpieczeństwo się boję.
Prosze o pomoc!!!