Witam!
Zaczęłam po 10 latach remont mieszkania.Byłam w trakcie wymiany drzwi,gdy mój sąsiad wpadł do mojego mieszkania i zwrócił uwagę firmie budowlanej,że za głośno wiercą. Ekipa pozbyła się się nieproszonego gościa.I od tamtej pory się zaczęło. Gościu jest przedstawicielem naszej wspólnoty i po kilku dniach miałam wizytę Pana ze spółdzielni, który stwierdził naruszenie ściany działowej (poszerzony został otwór,gdyż poprzednie drzwi były za małe). W odpowiedzi powołałam rzeczoznawcę budowlanego, który stwierdził na piśmie, że powiększenie otworu o 15 cm nie naruszyło konstrukcji budynku (oczywiście koszty rzeczoznawcy pokryłam ja).Papier przedstawiłam w Spółdzielni. Minęły 3 tygodnie od zakończenia robót sąsiad wniósł znowu skargę, że ma popękany sufit przez mój remont (dodam,że mieszka nade mną).Spółdzielnia żąda ode mnie ekspertyzy o oddziaływaniu wykonanych przekuć na bezpieczeństwo użytkowania pozostałych lokali, w szczególności lokalu pod adresem sąsiada.Wiem, że Zarząd Nieruchomości są w "przyjazdnych "stosunkach z moim sąsiadem i wykorzystuje to do bezsensownej walki ze mną. Poradźcie co robić - czy znowu powoływać rzeczoznawcę i czy mają zarządy nieruchomości takie prawo. Czy napisać ,żeby mi udowodniono,że rzekome pęknięcia są spowodowane przez moje prace budowlane?