Witam,
Mam pytanie odnośnie zadaszenia tarasu. Dach domu zakrywa mi tylko połowę tarasu, postanowiłem dorobić zadaszenie, żeby taras cały był zakryty.
Daszek będzie miał 2,5 x 5 metrów. Jeden koniec będzie zamocowany do ściany budynku, na drugim końcu będą 3 słupy drewniane 10x10cm.
Pytanie mam odnośnie pomysłów wykonawcy. Znajomi mówili, że świetny, na wszystkim się zna i bardzo dokładny. Rzeczywiście dokładny jest bardzo, ale...
- wykopałem otwory pod zalatnie kotew U pod słupy na głębokość 70 cm. Ziemia u mnie straszna glina, więc wlałem trochę wody, żeby zmiękło i żeby na następny dzień pogłębić otwór o min 10 cm (żeby te 80 cm było, dolnyśląsk). Na następny dzień gość jak zobaczył otowry, powiedział, że nie trzeba nic pogłębiać bo ziemia u mnie gliniasta i te 70 cm aż z naddatkiem wystarczy.
- potem zgrzyt był przy betonie. Chciałem kupić B30, ale w garażu miałem jeszcze parę worków B20, który był kupiony pod krawężniki na opaskę domu. Gość powiedział, że spokojnie wystarczy, że z B20 stropy się leje.
No może te dwa punkty wyżej mają rację bytu, jak myślicie... ale ostatnia rzecz, która mnie zmusiła do napisania tutaj to:
- kotwy zostały zalane i osadzone w piątek, w sobotę gość przyszedł i chciał zacząć osadzać w nich słupy i montować szkielet zadaszenia. Powiedziałem, że nie, że to za wcześnie, żeby poczekać dwa tygodnie. On, że po 24 godziach od zalania można montować, że jeśli mnie to uspokoi to może poczekać do poniedziałku, ale dłużej już nie ma sensu.
i teraz nie wiem... ma rację? można montować tak szybko te belki w kotwach i cały osadzać na nich dach? Czy lepiej poczekać... a jeśli tak, to ile?
Pozdrawiam