Można i samemu, ale, po co jak przyjdzie kominiarz-specjalista z specjalistycznymi narzędziami i wykona zlecone prace sprawnie i szybko. Można samemu walić odważnikami w kanale kominowym i dźgać drutem od spodu a jak dojdzie do uszkodzenia przegrody między kanałami kominowymi, to czy ktoś z doradców dorzuci się na wkład kominowy. Jeżeli przyjdzie fachowiec to oceni nie tylko ten kanał kominowy i go ewentualnie udrożni, ale i oceni czy z innej strony nie grozi niebezpieczeństwo
Miała kobiecina gasnący po 30sek.przepływowy gazowy podgrzewacz wody.Zadzwoniła do mnie,bo jej robiłem instalacje.Poleciłem jej (jak wyżej) wezwać kominiarza i przez telefon postawiłem oczywistą w tym przypadku diagnozę,czyli zatkany komin.
Pierwszy fachowiec przyszedł z pomocnikiem (niech się uczy-''wężykiem,Jasiu,wężykiem'').Podumał,sprawdził cug,stwierdził,że wszystko jest jak trzeba,skasował i poszedł.Po trzech dniach kobiecina dzwoni,że dalej jest to samo.Podałem jej namiary na jakąś firmę kominiarską z podkreśleniem,co ma mówić,by się nie skończyło na tym samym.
Kominiarz przyszedł,znów z pomocnikiem,bo też się powinna młodzież uczyć.Ten wszedł na dach,nawet kulę spuścił,sprawdził cug,stwierdził,że teraz jest OK,skasował i poszedł.
Za trzy dni kobiecina dzwoni znowu,a że wrażliwy jestem na krzywdę ludzką to przyjechałem.Poza tym sytuacja ewidentnie stwarzała bardzo realne zagrożenie dla życia.Skoro kominiarze tego nie widzieli,trzeba było coś zrobić.
Świecąc z góry w komin gdzieś 2m od dachu wyraźnie widać było miejsce zatkania i dziurkę na grubość palca.Wziąłem 3m rurę 1'' i przepchałem zator w 2minuty.
Co sądzić o tych kominiarzach?Bałwany?Lenie śmierdzące?
Przetykanie komina jest dla w miarę sprytnego faceta czynnością bardzo prostą,co udowodnił np.
Amstaff.Po co człowiek ma bulić za tą prostą (choć brudzącą ) usługę kilku kominiarzom.
Z mojego doświadczenia wiem,że niezwykle rzadko trafia się na kominiarza,który potrafi coś więcej,niż tylko wyciąganie kasy.