Zabezpieczyłysmy dzisiaj z włascicielką tę wannę, aby nikt nic nie miał nam do zarzucenia.
Rano z jednego, określonego miejsca pod wanną miałam rzeczkę wody , która płynęła do tej mojej plamy. Musiałam to od razu wycierać. Tam gdzie była ta pianka , okazało się ze prawie wcale woda nie pryska przy prysznicu, więc gdyby nawet ona słabo wysychała to nic, bo ta woda na te boki wanny nie pryska za bardzo.
Zanim przyjechała natomiast włascicielka usłyszałam rozmowę przez łazienkę : "o k....., ja pier... to się nie dziwię że u niej to podchodziło ". Takiego akustycznego mieszkania nigdy wczesniej nie widziałam, zresztą mówiłam tym na dole ze to wszytsko słycchać co mówią.
Niestety na razie nabrali w wody w usta. Boją się przyznac ze to od nich, albo ze to nie nasza wina, bo zmarnowałysmy trochę srodków i czasu. Ten sąsiad też niezły. Majster ok, ale jak zeszłysmy z włascicielką to powiedział ze on nie moze nic mówić bo to sprawa pomiedzy włascicicielami. A własciciel tego mieszkania pode mną do tej pory ani razu się nie skontaktował z włascicielką, choc dałam numer.
Czy ktoś ma pomysł co to mogło wyjść u nich przy remoncie ? Aha , włascicielka zauwazyła ze u nich w miejscu gdzie u nas na podłodze było"zródełko" "rzeczki" u nich jest przebarwienie mokre , okrągłe.
Gdy mówiłysmy ze bedziemy lac wodę , sprawdzać, kąpac sie komisyjnie nagle się nie przejęto , a rano miałam jeszcze przeciez mokro, zawsze sie tym stresował ten własciciel mieszkania na dole, czy majster, bo gdy ja miałam dziwne plamy, oni też mieli . Tzn. Majster nagle sie nie martwił kąpaniem, mówił ze spoko nic nie będzie, bo własciciela tam nie było chociaż wiedział ze bedzie właścicielka.
Brak społecznych zachowań, granie na siebie tworzy tu juz scenariusz powieści dla Chmielewskiej.
Ja im wszystko melduje , a my dalej w niewiadomej co to miało być.