Franek Las pisze:Żeby dyskutować o mikrofali trzeba mieć wiedzą. To nie jest kuchenka i to nie jest żelazko do prasowania. Trzeba doświadczenia i lat praktyki by skutecznie wykorzystywać tą technologię. Wielu się przejechało myśląc, że wystarczy parę razy podejrzeć lub przeczytać.
Tu się pan po raz kolejny myli, pokazuje brak profesjonalizmu i radzę zmienić profil zainteresowań. W opisywanym przez pana przypadku zawsze zalecałem studnie. Taki przypadek istniał na Starym Żoliborzu w Warszawie. W piwnicy chodziło się po pustakach i przez ponad 5 lat nie potrafiono rozwiązać problemu. Kolejnym przykładem może być szkoła na Dolnym Śląsku gdzie poziom wody gruntowej kontrolowany jest przez studnie. Kolejny przykład Hotel w Kotlinie Kłodzkiej gdzie przybór wody jest na poziomie 5-7 tysięcy litrów na dobę. Naczelny architekt Drezna poszedł jeszcze dalej. Po powodzi z 2002 roku wszystkie obiekty na placu teatralnym, galeria Obrazów (Zwinger) Dresden Opera, Dwór Włoski, Katedra zabezpieczone są kilkunastoma studniami o 12 metrowej głębokości. Od 2003 roku to rozwiązanie sprawdziło się już kilkakrotnie.
Podobne rozwiązanie zabezpiecza Rynek w Krakowie, a właściwie podziemia znajdujące się pod płytą rynku. Takich przykładów mógłbym podać więcej i proszę przykładać się do czytanego tekstu i właściwie go rozumieć. Proszę również o nie przypisywanie tematów których nie poruszałem.
Teraz uprzedzam pytania które mogą paść. Odpowiedż skierowana jest również do administratora portalu który śledzi tą pouczająca wymianę zdań. Pouczającą dla kogoś kto chce i umie wyciągać wnioski. Tak się składa, że jakoś żaden z specjalistów ds. budowlanych nie kwestionuje wyników prostych działań arytmetycznych, bo wyszedłby na durnia. Trudno jest polemizować z prostym dodawaniem i wynikiem tego dodawania. Kiedyś takim szerokim
forum była motoryzacja i każdy był nie tylko super kierowca ale hiper, super mechanikiem. Podobnie było z telewizorami lampowymi. Dzisiaj pozostało nam budownictwo. To my stworzyliśmy hybrydy, przeinwestowane materiałowo a przede wszystkim niezdrowe. Proszę przypomnieć sobie okna plastikowe na początku lat dziewięćdziesiątych. Pamiętam długie godziny nasiadówek w siedzibie wrocławskiego oddziału Nadzoru Budowlanego, poświęcone rozszczelnienia okien w budynkach popowodziowych. Tematem zajmował się również ITB. Do zapóżnionej mentalnie i technologicznie budowlanki, na żywioł wprowadzano zachodnie rozwiązania reklamowane jako cudowne rozwiązania. Czas był przyjazny ponieważ po powodzi z 1997 roku mieliśmy kolejne o mniejszych skutkach. Pominę artykuły sponsorowane. Poziom ,,Wystaw i Targów w których również brałem udział i zdobywałem nagrody. Ważne było się pokazać i wypić kilka wódek i przegadać kilka godzin. Wystawy i Targi nigdy nie były miejscem podpisywania umów. Do końca lat dziewięćdziesiątych starej gwardii która walczyła z powodziami na przestrzeni tamtego okresu wydawało się, że jesteśmy wstanie zmienić opinię o jakości i wiedzy polskiego majstra budowlanego i ,,Inspektora Budowlanego. Kasa i liczenie na ciągłe zyski i bonusy firm zachodnich, jedynie pogłębiły zacofanie w tematach budowlanych co dzisiaj widać i możemy również przeczytać na łamach, nie koniecznie pism branżowych. Otworzenie rynków pracy, spowodowało wysyp domorosłych fachowców którzy w niemieckich firmach byli sprzątaczami lub pracownikami pomocniczymi w Polsce stali się FACHMANAMI. Ci fachmani wiedzą swoje.
I na zakończenie tego wątku. Skoro mamy tak wspaniałych i wszystko wiedzących ekspertów, Dlaczego nie mogę poczytać o ich sukcesach na rynkach o bardzo dużym deficycie? - Co stoi na przeszkodzie zaistnienia w Wenecji, Toskanii, Bolonii, Austrii, Południu Niemiec, Krajach Beneluksu, Danii i ostatnio UK? Nie prawdą jest, że zachodnie Media lekceważą wiedzę, doświadczenie i fachowe podejście do tematu. Obojętnie w jakim by się nie było kraju.
Po bardzo długiej przerwie i nieobecności powróciłem do tematu czytając porady ekspertów z zakresu budownictwa i remontów. Oglądając na własne oczy jakość wykonywanych prac na terenach po powodziowych, i wykonując dokumentację tych obiektów. Widziałem folię naklejana z reklamówek na mokre fragmenty murów. Na to przyklejany styrodur 5, a na nim płyty gipsowe odporne na wilgoć. Po zerwaniu tych płyt było ogólne żyganie i choroby pracowników a mieszkańcy tych domów naznaczeni piętnem do końca życia przeznaczając miesięcznie na rodzinę czteroosobową ponad 1000 zł. Każdy z mieszkańców miał Streptoccus alfa, Neisseria, Candida spp. Dermatomycois furfuracea, [wulgaryzm] thrush, Aspergillosis. Zapoznając się z takimi wynikami, człowieka nagła niespodziewana krew zalewa tym bardziej gdy pokazuje fakturę ile zapłacili i jaka firma to wykonywała. Gdyby sprawa toczyła się w UK, bez strachu opublikowałbym nie tylko nazwę firmy, przedstawiłbym również właściciela z nazwiska. Jako, że żyjemy w państwie poszanowania prawa zmuszony jestem stety do uogólnień.