Re: Uroki tradycyjnych systemow grzewczych
autor: bajbaga » 14 lis 2012, 9:33
Tak sobie podczytuję i dochodzę do wniosku, że jakoś tak, omija się zasadnicza sprawę.
Wszyscy tutaj traktują dom przedmiotowo, czyli od początku do końca jako budynek. Ale budynek, po wybudowaniu ma być domem, w którym każdy ma prawo do życia wg, własnych upodobań i kryteriów.
To nie ma być urządzenie do oszczędzania pieniędzy, tylko nasze miejsce na Ziemi.
Chcemy aby był wygodny, ale dla nas, a nie sąsiada, aby spełniał nasze, a nie jego wymagania, co do naszego poczucia estetyki, itp.
Nie zawsze jest to w zgodzie z zasadami budownictwa energooszczędnego, a ściślej mówiąc jest to często trudne do pogodzenia.
Pomijając wszystkie inne okoliczności, najpewniejszym sposobem na oszczędności, jest wybudowanie jak najmniejszego domu.
Przepisy, cóż rzeka niewykorzystanych możliwości. Obowiązujące w tym zakresie prawo nie jest złe i w niczym nie odbiega od przepisów budowlanych np. w Szwecji, na które co jakiś czas powołuje się Pan TB. Różnica jest taka, że tam są przestrzegane, a u nas nie. Daleko nie szukając, UE zmusiła nas do wprowadzenia ŚE i co, są nędzne wypociny, wykonane za nędzne pieniądze, którego wartość jest mniejsza niż papieru toaletowego.
Drzwiami kuchennymi, próbujemy uporządkować ten stan wprowadzając dopłaty za energooszczędność, gdzie wreszcie, jest przyzwoity wskaźnik, czyli Eu energia użyteczna, która określa ile energii budynek potrzebuje do ogrzania powierzchni i ewentualnie powietrza wentylacyjnego. I ma to być potwierdzone odpowiednimi pomiarami, a nie tylko wynikać z obliczeń.
I ostatnia sprawa, poruszana wcześniej. Wentylacja. To nie jest tak, że nie ma dobrze wykształconych fachowców w tym zakresie. Są i byli, tyle, że w kurnikach, czyli w małych obiektach, nikt tym się nie przejmuje. Ogólna wiedza projektanta sprowadza się do tego, że wie, że z kuchni i łazienki musi być odpływ powietrza, a co bardziej kumaci, wiedzą, że musi być dopływ przez nawiewniki.
I tu w pewnym sensie wezmę pod obronę wentylację grawitacyjną. Jak jest zaprojektowana to będzie działać, raz lepiej, raz ułomniej, nie robiąc wielu szkód.
Pewnie, że każda WM będzie lepsza, ale skoro ktoś z jakiś powodów woli wentylację grawitacyjną, to niech będzie ona wykonana prawidłowo, aby dać jej szanse na jak najlepsze działanie.
I nie jest prawda, że nikt przed TB nie zajmował się WM z rekuperacją. W połowie lat siedemdziesiątych, moja praca dyplomowa w szkole średniej polegała na zaprojektowaniu wentylacji mechanicznej z odzyskiem w 10 kondygnacyjnym ślizgu mieszkalnym, bo moi nauczyciele uważali, że naukę wentylacji, należy rozpocząć od zrozumienia małych przepływów.
Celowo używam pojęcia wentylacja grawitacyjna, bo tak przyjęło się nazywać ten rodzaj wentylacji, a jak komuś przeszkadza, to niech przestanie również używania określenia samochód dla swojego toczydełka.
Bo nie w nazwie jest problem.