Ujawniam Pana nieczyste zagrania. Na żaden wątek nie raczył Pan odpowiedzieć:
1. Pana "zawodowstwo" - w czym i na jakiej podstawie?
2. Wiarygodność Pana "badań"?
3. Pana namawianie do ogrzewań elektrycznych w związku z przedstawicielstwem producenta takich ogrzewań!
A teraz do Pana odpowiedzi. Fizykę budowli to znam ja, a nie Pan. Prawa rządzące budową są te same i będą te same do końca istnienia świata. O dinozaurostwie można mówić w przypadku mody, ale nie elementarnych praw. Wszystko, co głoszę i nauczam w dziedzinie fizyki budowli jest oparte wyłącznie na dowiedzionych odkryciach, potwierdzonych prawidłach i mnóstwie badań na obiektach - w tym także moich własnych. Gdyby policzyć ilość badań w dziedzinie fizyki budowli, jakich dokonałem i na każde badanie przypisać 1 kostkę brukową, to przed Pana sklepem na Bartyckiej nie ma tyle kostek w bruku!
Ośmiesza się Pan po raz kolejny i nie prostuję Pana wypowiedzi, żeby wyprowadzić z błędu, lecz by otworzyć nieco oczy czytającym to
forum i często stających w rozterce: kogo słuchać? Z tego powodu wyłącznie zamieszczam do siebie namiary na
www.bdb.com.pl żeby każdy mógł ocenić z kim ma do czynienia i co znaczą moje wypowiedzi krytykujące Pana i obalające mity, którymi Pan zasypuje każdą swoją wypowiedź.
Otóż:
1. Brednią jest uzależnianie zapotrzebowania na ciepło od rodzaju wentylacji. Nie ma żadnego związku z kosztami ogrzewania domu a wentylacją grawitacyjną czy mechaniczną. W każdym przypadku, czerpiemy tę samą ilość powietrza zewnętrznego i do tej samej temperatury musimy go podgrzać!
2. Ogrzewanie elektryczne jest takim samym ogrzewaniem pośrednim jak każde inne.
3. Każdy system ogrzewania ma swoje wady i zalety. Pisząc o zaletach jednego, proszę nie zapominać podawać wady.
4. Mostki termiczne nie mają żadnego związku z rodzajem ogrzewania, a wyłącznie zależą od sposobu rozmieszczenia termoizolacji.
5. Wentylacja grawitacyjna ma swoje wady, ale i ma ogromne zalety - także mechaniczna. Czy wentylacja grawitacyjna jest nieskuteczna? Owszem, są przypadki, gdy jej skuteczność spada, ale wtedy na zewnątrz panuje taka temperatura, że bez trudu można otwierać okna i wpuszczać świeże powietrze do mieszkania. O skuteczności wentylacji grawitacyjnej świadczy istnienie moje, Pana i miliardów ludzi na świecie, którzy nadal żyją i mają się całkiem dobrze, a korzystali i nadal korzystają z wentylacji grawitacyjnej.
6. W przypadku, gdy chcemy budować domy o jak najniższym zapotrzebowaniu ciepła, istotne znaczenie ma bilans ciepła. Jeśli mimo solidnego docieplenia przegród tracących ciepło, nadal mamy ochotę żeby zejść do minimum zapotrzebowania na ciepło, musimy rozważyć celowość zastosowania odzysku ciepła z wentylacji (rekuperacji). Piszę "rozważyć", a nie iść w czambuł w takie rozwiązania, bowiem nie ma nic za darmo. Skoro rekuperacja, to koniecznie wentylacja mechaniczna zamiast grawitacyjnej. Ta jednak rodzi nowe koszty (instalacja nawiewna i wywiewna, czerpnia i wyrzutnia powietrza, wentylatory nawiewne i wywiewne, filtry, komory kurzowe, nagrzewnice wstępne, ew. GWC, instalacja elektryczna, automatyka i sterowanie, przestrzenie na kanały wentylacyjne, termoizolacje tych kanałów, kompletna zmiana projektu budowlanego i architektonicznego, koszty konserwacji itd. Pojawia się potrzeba policzenia zysków energetycznych z rekuperacji oraz dodatkowych kosztów inwestycyjnych i ekploatacyjnych, tj. czy skóra jest wartwa za wyprawkę. Jeśli odpowiedź jest pozytywna, wtedy dopiero zapada decyzja o takim rozwiązaniu. Wtedy i wyłącznie wtedy!
7. Wielkość zapotrzebowania na energię domu określić można wyłącznie na podstawie dość żmudnych obliczeń - indywidualnie dla każdego obiektu. Wyłącznie! Pana gdybania i zapewnienia o jakimś 40 kWh/m2 rok są kompletną kompromitacją i koronnym dowodem, iż jest Pan laikiem. I proszę nie pisać o obelgach, bowiem nazywam Pana dyletanctwo po imieniu! Tu nie ma obelg. Nie ma Pan żadnego pojęcia o budownictwie, a Pana jedyne źródło wiedzy opiera się na domysłach i wywodach branych na "chłopski rozum". Często powołuje się Pan na wyrywkowo i bez zrozumienia czytanych instrukcjach czy reklamówkach różnych producentów, nie pojmując o czym tam piszą. Jedynym Pana zajęciem jest naginanie rzeczywistości w jednym celu: napędzić sobie naiwnych klientów do swojego sklepu. Inna sprawa, że taki klient sam sobie winien, jeśli zawierza lekarzowi ubranemu w biały fartuch, nie sprawdziwszy kto się tak ubrał! Biały fartuch na plecach, jeszcze nie upoważnia do leczenia Panie Brzęczkowski. Jest Pan zwykłym oszołomem! Nie ma Pan żadnych, ale to żadnych podstaw żeby cokolwiek doradzać w dziedzinie budownictwa. Ten zakres usług jest w Polsce jasno i precyzyjnie określony przez Prawo Budowlane. Pan nie ma żadnej podstawy żeby doradzać, a tymbardziej żeby krytykować. Proszę sprzedawać cokolwiek - to Panu wolno, ale nie doradzać. Ciekawe, kiedy wreszcie wpakuje się Pan w kabałę i trafi na klienta, który zażąda Pana porad na piśmie i wreszcie sprowadzi na ziemię kierując sprawę do sądu za wprowadzanie w błąd? Pokory nieco Panie TB.
Jerzy Zembrowski