Przymierzam się do malowania nowych tynków gipsowych i zastanawiam się czy dać grunt, farbę podkładowa czy oba na raz. Tynki są miejscami położone bardzo grubo (poniemieckie mieszkanie, ściany ceglane, remont generalny) a po mieszkaniu ma grasowac 5-latek i zastanawiam się czy położenie najpierw gruntu nie wzmocni samej struktury tynków ("utwardzi" je?) lepiej niż farba podkładowa z uwagi na głębsza penetracje gruntu. Jeśli tak to czy jest sens kłaść następnie warstwę farby podkładowej- czyli najpierw grunt, potem farba podkładowa a potem farba właściwa? Czy dodanie warstwy farby podkładowej na już zagruntowsne tynki wzmocni dodatkowo powłokę malarską i udoporni ją na uszkodzenia czy nie ma to już większego sensu i będzie wiązało się jedynie z większymi kosztami. Jeśli ma to znaczenie to nadmienię jeszce, że nie planuję dawać gładzi, a samo malowanie i gruntowanie planuję wykonać produktami firmy Tikirula (farby białe, akrylowe, najpewniej matowe)
Z góry dziękuję za pomoc