Szanowni Państwo, piszę z prośbą o pomoc, gdyż ja się zupełnie na tym nie znam, a czeka mnie bitwa ze spółdzielnią. Mieszkam w bloku z lat 70tych, czteropiętrowym na ostatnim piętrze. Łazienka oraz ubikacja są osobno. w toalecie nie ma umywalki. Parę dni temu gdy pogoda była deszczowa zauważyłam "plamę" na suficie w toalecie. Zadzwoniłam do spółdzielni i powiedziałam że zrobił się zaciek. Przyszedł pan obejrzał, dotknął, że mokre faktycznie. Wszedł do kuchni i zaczął mierzyć wilgotność. Wyszła w granicach 55-56%. Zaczął mówić że straszna wilgoć i że to ta wilgoć się odkłada na suficie w toalecie.... Nie chciał wejść na dach, powiedział że jest zbyt wietrznie. Dwa dni później ( zaciek się powiększył ), panowie ze spółdzielni weszli na dach, jednak mnie już nic więcej nie powiedzieli poza tym że to wilgoć z mieszkania. Czy to możliwe? Czy wciskają mi po prostu bajkę? Dziękuję za pomoc.
[/img]