Na wstępie przywitam się bo to mój pierwszy post i od razu zaznaczam, że nie jestem związany w żaden sposób z branżą podłogową
Mam do ułożenia ponad 50m2 podłogi w mieszkaniu w Warszawie. Temat śledzę od miesiąca - pytam znajomych, oglądam ich podłogi, czytam wątki na forach, odwiedzam sklepy - pytam, robię wyceny. Bartycka to mój drugi dom
O desce barlineckiej rzeczywiście mówi się przeważnie źle (internet, znajomi którzy JĄ UŻYTKUJĄ). Nawet niektórzy sprzedawcy przyznają że Barlinek ma po prostu bardzo doinwestowany dział marketingu. Paneli nie rozważałem bo wizualnie mi się po prostu nie podobają. Może nie widziałem w praktyce paneli po ok. 100zl/m2 ale u nikogo z rodziny i znajomych nie widziałem naturalnie wyglądających paneli. Powtarzana tutaj namolnie zaleta paneli, czyli to że można je łatwo wymienić, dla mnie wiąże się z jedną ogromną wadą. Takiego panelu nie kleimy tylko układamy na pływająco, a to wiąże się z 1. fatalną akustyką klap klap klap 2. uginaniem się podłogi. To wiem z praktyki, a nie z internetu. Koniec kropka.
Zastanawiają mnie podejście osób, które kupują deskę barlinecką i układają ją na pływająco. Przecież takiej podłogi nie można wycyklinować. Jeśli ktoś chce układać na pływająco to już lepiej wybrać te panele za 100zł. Wyjdzie taniej, będzie łatwo wymienić, wrażenia podobne, a na pewno większa trwałość. Bo akurat to że panele są mniej podatne na uszkodzenia to po prostu fakt. Tylko że to nie jest drewno.
Ja zastanawiam się czy wybrać deskę warstwową czy deskę litą, ale w obu przypadkach produkt gotowy bez konieczności cyklinowania i lakierowania/olejowania. W obu przypadkach klejone do podłoża żeby można było cyklinować w przyszłości.
Deska warstwowa to nie tylko deska barlinecka. Barlinek ma 3 mm warstwę użytkową, a drewno pod spodem to sosna, czyli drewno o zupełnie innych właściwościach. Rozwiązanie bardziej ekonomiczne i po prostu gorsze. Inni producenci desek warstwowych, m.in FinishParkiet i FertigParkiet jako warstwę rozprężeniową stosują drewno dębowe, gdzie warstwa użytkowa wynosi 4 lub 6mm w zależności od ceny, a warstwa rozprężeniowa to dąb. Cieńsza wersja - podobna grubość jak Barlinek, ale lepszy podkład. Grubszą wersję w praktyce można cyklinować tyle razy ile parkiet lity bo w przypadku parkietu litego od "góry deski" do pióra też jest około 6mm i niżej się nie zejdzie.
Deska warstwowa kontra deska lita w skrócie:
1. pojedyncza deska warstwowa może być o wiele większa niż deska lita.
- Deska warstwowa: szerokość 14-18cm, długość 90-120-140cm
- Deska lita: szerokość 5-7cm, długość do 70cm.
2. Deska warstwowa mniej pracuje gdyż posiada warstwę rozprężeniową. Stąd możliwość stosowania na ogrzewaniu podłogowym (i główny powód dla którego ten typ deski powstał)
3. Koszty są bardzo podobne jeśli chodzi o gotowe deski, ale jeśli chodzi o surowy materiał to da się sporo taniej kupić deskę litą.
Chyba każdy kto chodź raz cyklinował podłogę wie, że to koszmar i że nie będzie chciał tego robić już nigdy więcej (pozdrawiam rodziców). Dlatego ja stawiam na gotowy, zaolejowany produkt. Czy słusznie? Czy ktoś z osób układających parkiety może skomentować mój wpis? Czy ww. deski warstwowe są warte uwagi, czy też to wszystko jeden wielki szajs i tak naprawdę, o ile nie ma się ogrzewania podłogowego to rozsądny wybór powinien się ograniczyć do deski litej albo paneli?