autor: Gość » 30 kwie 2005, 2:37
Panie Brzęczkowski.
Jak czytam ten wielki zamęt w Pana wypowiedziach, to wielkie pomieszanie pojęć, te dziwaczne opinie i pisanie na zasadzie "gdzieś tam dzwoni, ale gdzie?",to zastanawiam się, o co Panu chodzi?
Nie może Pan pojąć, że z tego co Pan pisze, wynika jeden wielki dyletantyzm w temacie budownictwo? Przecież daje się odczuć, że nie ma Pan wykształcenia w tej dziedzinie: to widać, słychać i czuć! A zabiera Pan głos nie tylko krytykując wszystko w czambuł, ale poucza, doradza i prorokuje. Czy jest to świadoma prowokacja? Co Pan chce osiągnąć?
Przecież pierwszy z brzegu student budownictwa albo i uczeń technikum udowodni Panu, iż to co Pan pisze, nie trzyma się kupy.
Przykłady:
- Gdyby pisał Pan logicznie, to właśnie nie byłoby odpowiedzi, bo po co? Pan zaś widzi to na opak!
- W roku 1990 nastąpił w Polskim budownictwie przełom, ponieważ Pana nam zesłały niebiosa? Ponieważ Pan przyjrzawszy się membranom Isola doznał olśnienia, że cała nauka Polska to archaizm? Że nadeszła era Pana jako odkrywcy?
- Gdyby poruszał się Pan w budownictwie, to wiedziałby, że terminem "dom tradycyjny" u nas określa się dom o ścianach ciężkich, czyli murowanych - i nic więcej! Pan pisze o piecach kaflowych itd. Może pod pojęciem rok 90 miał Pan na myśli rok 1890? Jeżeli tak, to zgoda i chylę czoła. Wtedy, istotnie nie stosowano hydroizolacji, a o ociepleniach wiedziano niewiele.
- Proszę zajrzeć do wykresu Moliera, a zobaczy Pan że wilgotność względna powietrza 15-25 % i niedogrzanie pomieszczeń nie idzie w parze. Jest dokładnie na odwrót! Przy obniżaniu temperatury powietrza w pomieszczeniu wilgotność powietrza rośnie a nie maleje!
- Zauważyłem, że zadomowiło się u Pana źle rozumiane pojęcie punktu rosy i skraplania się pary wodnej, ale tak jest jak się porywa człowiek "z motyką na księżyc". Proszę Pana: na granicy dwóch ośrodków (np. przegrody i powietrza można mówić o występowaniu skraplania się pary wodnej czyli o przekraczaniu temperatury punktu rosy. Natomiast w przegrodzie zachodzą procesy daleko odmienne, a skraplaniem się pary wodnej w mikroporach już nie rządzi temperatura powietrza, a prężność pary wodnej! Jeżeli ciśnienie cząstkowe pary wodnej zawartej w powietrzu w tych komórkach przegrody jest niższe od ciśnienia jej nasycenia, to wykraplania się pary NIE MA, mimo iż jego temperatura już dawno spadła poniżej rozumianej przez Pana jako "punkt rosy".
Czy teraz Pan widzi co Pan opisuje? Jeśli nie, to odsyłam do książek Bogosłowskiego czy Pogorzelskiego chociażby.
- O myleniu pojęć w sprawie spływu wody ze ścian już pisałem.
- O akumulacji ciepła przez przegrody już nie wspomnę. Coś Pan słyszał, ale za mało, żeby zrozumieć. Może się Panu przyda informacja, iż każda przegroda (również ściana) ma swoją akumulacyjność i nigdy jej nie traci, bowiem zależy tylko od jej masy i ciepła właściwego. Natomiast zdolności akumulacyjne zależą jeszcze od różnicy temperatur: jej samej i otoczenia. I proszę pamiętać, że zdolności akumulacyjne ścian są wykorzystywane nie przy nadprodukcji ciepła w domu, a przeciwnie - podczas przerw w ogrzewaniu. itd itd itd.
Nie mamjuż sił wiecej Pana poprawiać.
Jerzy Zembrowski BDB