W jaskiniach też była wentylacja grawitacyjna i jakoś ludzkość przeżyła do dzisiaj. Zaskoczę Pana całkowicie: jestem przeciwnikiem domów z poddaszem. To rozwiązanie czyni więcej szkód niż korzyści mieszkańcom - z wielu względów, ale to na inną okazję.
W domach parterowych typu bungalow bardzo dobrze sprawdza się wentylacja grawitacyjna i nic jej nie zastąpi pod względem skuteczności. Prawdziwe problemy zaczynają się w budynkach wyższych - im wyższy, tym wentylacja grawitacyjna mniej spełnia wymagań.
Już pisałem, że każde rozwiązanie w inżynierii budowlanej musi spełniać dwa kryteria:
1. Ma być zgodne z fizyką budowli.
2. Optymalne do zasobności finansowej inwestora.
Pierwsze jest nie do dyskusji, a drugie jest dopasowniem do zamożności i oczekiwań inewstującego. Jeśli określa on kubaturę i powierzchnię użytkową domu w zakresie rezydencji i nie liczy się z kosztami, proponujemy rozwiązania zapewniające luksus pod każdym względem. Jeśli na starcie inwestor liczy każdą złotówkę, a takich mamy 99,9 % w Polsce, to musimy mocno się nagimnastykować, aby oba warunki spełnić.
Jak mgliste ma Pan pojęcie o tych sprzężeniach, niechaj świadczy Pana zawołanie:
Nie da się budować domów zużywających do 70 kWh/m2 rocznie bez rekuperatora!!
Proszę podać i porównać konkretne koszty dwóch rozwiązań: z wentylacją grawitacyjną i wymuszoną z rekuperacją dla domu parterowego o powierzchni 80 m2.
I jeszcze jedno: często nadużywa Pan sformułowań typu "najlepszy", "zdrowy" czy "niezawodny". Otóż, najbardziej niezawodne są te urządzenia i systemy, które nie wymagają energii z zewnątrz, czyli:
- ogrzewania grawitacyjne (pracują zawsze i niezawodnie, mają swoje wady, ale są niezawodne),
- wentylacja grawitacyjna (te same uwagi),
- zawory termostatyczne przy odbiornikach ciepła (te same uwagi),
- ogniwa fotowoltaiczne (te same uwagi),
itd, itd
Jednakże świat pędzi w stronę coraz bardziej skomplikowanych rozwiązań, ale nie dlatego że ludziska tego chcą, lecz dlatego że przemysł i wolny rynek ciągle chce wyprzedzać konkurencję. Tylko dlatego. Dlatego nie ma już zwykłego szamponu lecz dwa w jednym itd.
My - czyli specjaliści - to przyjmujemy, ale przyroda nie. Co z tego, że produkuje się coraz bardziej doskonałe auta? Przyroda już za 30-40 lat powie: kochani nie ma w Ziemi ani gazu, ani ropy naftowej, a te cudeńka do lamusa i na rower się przesiąść. Cofniemy się w rozwoju - czyż nie? Chyba, że przemysł dopracuje się aut na baterie fotowoltaiczne - prawda? Co z tego, że będziemy budować coraz cieplejsze domy? Już pisałem, że nie da się zbudować domu o zerowym zapotrzebowaniu na energię!!!
Zatem, za jakiś czas te wychwalane przez Pana domy mające E = 40 kWh/m2 rok będą śmieciem, bo skąd wziąć te 40???
I co się okaże, że prorocze miałem słowa mówiąc: nie domy o niskim zużyciu energii są celem, lecz domy wyposażone w tanie źródła energii. A jest to możliwe, bo niekonwencjonalne źródła energii są i są coraz tańsze. Więc, nie bariera zapotrzebowania na ciepło (to jest zawołanie lobby producentów materiałów ociepleniowych), lecz poszukiwania tanich źródeł energii po to by ludzie mogli budować wygodne i zdrowe domy a nie kisić się w klitkach o najniższym wskaźniku E.
Już pisałem, że w dzisiiejszym czasie (zanim tanie źródła będą powszechne), musimy optymalizować budownictwo. Optymalizować, czyli tworzyć możliwie najtańsze z zachowaniem fizyki budowli.
Czy to jest tak trudne do pojęcia?
Nie jestem wrogiem ociepleń, rekuperacji, GWC i czegokolwiek jeszcze - wręcz przeciwnie! Jestem wrogiem demagogii - czyli nawoływań i twierdzeń bez pokrycia!
Jestem wrogiem takich oszołomów jak Pan, którzy wołają, że dając ocieplenie 30 cm uzyskują dom o E < 40 kWh/m2 rok. Najpierw proszę policzyć w każdym konkretnym przypadku projektu ile będzie wynosić to E, a potem to opisać i głosić. Ale żeby to zrobić, to trzeba znać fizykę budowli.
Kibic może tylko jęczeć z zachwytu lub jęczeć z żalu, że nasz skoczek wzwyż skacze 2,30 m. Kibic, który woła żeby skoczył 4 m jest oszołomem.
Jerzy Zembrowski