Panie 1grek
Albo wala Pan durnia, albo potwierdza iż jest Brzęczkowskim.
Moja propozycja pomocy Pana ojcu zawiera tylko i wyłącznie określenie przyczyny zagrzybień oraz jej usunięcie. Nie będzie w ekspertyzie ani zdania na temat alternatywnych źródeł ciepła. Jeśli nadal nie wyrazi Pan zgody na moją pomoc, to potwierdzi Pan moje zastrzeżenia. A ojciec w słusznym wieku zajął się budową domu? Komu te bajery? Dom został zmyślony na potrzeby własnych argumentów, co?
Panie Brzęczkowski
Pisze Pan:
1grek ekspertyzę juz zrobił i to doskonale.
A skąd Pan wie, że tak jest?
Mocium Panie, żeby bajerować, to trzeba chociaż trochę inteligencji mieć. Proszę dać spokój z podszywaniem się pod różne osoby, bo słowo honoru namówię Redakcję tego serwisu na publiczną dyskusję i będzie obciach, gdy się okaże, że jest jeden tylko Brzęczkowski! Bo tylko jeden może być taki demagog.
I ostatnia sprawa: Dla ruchi ciepła nie ma żadnego znaczenia z której strony ściany znajduje się izolacja termiczna. Jeśli to porównujemy a jej grubość w obu przypadkach jest taka sama, to nie ma znaczenia! Proszę sobie to wbić do pustej głowy i nie zasiewać demagogii i nie bełkotać o zatrzymywaniu ciepła od ludzi czy wyposażenia. W obu przypadkach efekt cieplny jest ten sam!
Rożnica jest tylko po stronie zawilgocenia ściany i tejże izolacji. Tu muszę Pana zmartwić: większe zawilgocenie występuje gdy ocieplenie jest od środka! I żeby nie wiem jak szczelną paroizolację od wewnątrz zastosować, to zawilgocenia ściany i izolacji nie da się uniknąć, gdyż para wodna będącą w materiale ściany oraz zawarta w warstwie ocieplenia na tyle zwiększy swoje ciśnienie cząstkowe, że przekroczy ciśnienie nasycenia i ulegnie kondensacji. A kondensacja zwiększy współczynnik przewodzenia ciepła i tejże izolacji i samej ściany. Straty ciepła wzrosną i efekt ocieplenia spadnie! Oprócz tego wzrośnie niebezpieczeństwo powstania procesów gnilnych w materiale ściany.
Paniał?
Jeśli nie, to za wysokie progi .....
Resztę dowie się Pan z mojego opracowania na temat ociepleń wogóle: od zewnątrz i od wewnątrz.
Co do roli wentylacji i jej istnienia, zawsze pisałem. Proszę nie udawać Greka, bo to nie Pan pierwszy określił konieczność jej stosowania. O tym cały świat wie od czasy, gdy pradziadek Pana ojca był jeszcze w brzuchu u prababki.
Powtarzam dla jasności: Jeżeli do tej pory przy grubości ociepleń rzędu do 15 cm styropianu można było stosować wentylację grawitacyjną, to przy grubszych warstwach już będą problemy i trzeba będzie przestawiać się na mechaniczną. Stosując ocieplenie wełną mineralną tego problemu nie ma. Problem jest inny (niezależnie od styropianu czy wełny), gdyż coraz trudniej jest dopasować charakterystykę dyfuzyjną samej warstwy szpachlowej oraz wyprawy elewacyjnej, aby wyeliminować skraplanie się pary wodnej w przegrodach. Ale to nie dotyczy wentylacji.
Napisałem także, że jeśli zastosuje się ocieplenie od środka klasyczne tj. oparte na wełnie czy styropianie i folii paroizolacyjnej, to natychmiast wpada się w konieczność stosowania wentylacji mechanicznej w całym domu. Oprócz wspomnianego wyżej niekorzystnego zawilgocenia wpuszczamy inwestora w zbędne wydatki związane z wentylacją mechaniczną. W takich przypadkach celowe jest także zastosowanie rekuperacji ciepła, a to także podnosi koszty domu. Wszystko to jest sprzeczne z dążeniem naszych inwestorów, którzy chcą za wszelką cenę obniżyć koszty inwestycyjne. Zatem, nigdy nie byłem i nie będę przeciwnikiem izolowania przegród tracących ciepło, ale trzeba znajdywać rozwiązania optymalne na obecny czas. Nie da się namówić inwestorów, żeby już dzisiaj budowali pod kątem cen energii za 20 lat i więcej. Nie da się - bez pomocy państwa, które ustawowo powinno dofinansowywać domy energooszczędne - tak jak jest w Niemczech, Szwecji, Francji czy USA i Kanadzie. Tam bez problemów stosuje się kilka razy mniejsze współczynniki przenikania ciepła U (i kilka razy grubsze warstwy izolacji), gdyż część kosztów (w jednych krajach 50%, ale są gdzie pokrywa się aż 80%) ponosi państwo. U nas obecnie tego nie ma i cały koszt jest po stronie budującego. Dlatego my projektanci i inżynierowie budownictwa jesteśmy zmuszeni do stosowania rozwiązań optymalnych czyli pośrednich na dany czas! Paniał?
Ale to nie oznacza w żadnym przypadku, że jesteśmy przeciwni izolowaniu domów! Po prostu chodzimy twardo po ziemi!
Otworzę oczy niewtajemniczonym, aby nie dali się zwieść bełkotowi Brzęczkowskiego w różnych postaciach:
Nie da się doprowadzić samą grubszą izolacją cieplną (nieważne od zewnątrz czy od wewnątrz) ścian, stropów i podłóg. Żebyśmy nie wiem ile dali ocieplenia (nawet 1m) nigdy nie uzyska się takiego bilansu ciepła, że wydzielane od ludzi oraz wyposażenia zrównoważy starty ciepła przez przenikanie! O tym bełkocze Brzęczkowski. Dlaczego?
Dlatego, gdyż w każdym domu mamy dwie barykady cieplne:
1. To stolarka okienna i drzwiowa. Niestety, nie mamy na czym się oprzeć. Dzisiaj produkowane okna i drzwi zewnętrzne mają wsp. U na poziomie 1,0 W/m2K - nawet z argonem między szybami. Niektórzy producenci stosując dodatkowe ocieplenie ościeżnic uzyskuje dla nich wsp. U=0,75 ale to kropla w morzu, gdyż średni wsp. U dla okna spada do zeledwie 0,9 W/m2K (pomijam już wysoką cenę takich okien). I nie ma na to rady - przynajmniej dzisiaj. Zatem same tylko okna i drzwi wymuszą straty i to potężne w każdym niemal pomieszczeniu - także na poddaszu, gdzie okna połaciowe są instalowane po dwa i więcej.
2. To wentylacja. Dla potrzeb bytowania człowieka musimy dostarczyć od 8 do 12 m3 powietrza świeżego w ciągu każdej godziny - przez cały czas. Przykładowo 4-osobowa rodzina potrzebuje od 32 do 48 m3/h powietrza zewnętrznego! Powietrze to musimy ogrzać od aktualnej zewnętrznej np. -22 st C czy często niższej do +20 czy 23 st. C. Przeliczając to na energię cieplną potrzebujemy dostarczyć od 1740 J do 2790 J ciepła w ciągu każdej godziny, tj. 480 do 780 W mocy ciągłej. Czy można zmniejszyć ilość tego powiertrza? Nie można, gdyż w zamkniętych systemach wentylacji mechanicznej całość wydzielanej przez ludzi, rośliny i zwierzęta wilgoci w postaci pary wodnej, musimy usunąć poprzez świeże powietrze zewnętrzne a człowiek musi mieć do życia zapewnioną właśnie taką ilość świeżego powietrza - chcą tego Brzęczkowscy czy nie.
Oba te czynniki (stolarka i wentylacja) wymuszają straty ciepła nie do pokrycia przez wewnętrzne źródła ciepła.
W tym miejscu zapewne Brzęczkowski ucieknie do gruntowego wymiennika ciepła (GWC)? Otóż, taki GWC ma sens tylko przy bardzo długich rurociągach zakopanych w gruncie nie płycej niż 1,5 m. Wynika to z faktu bardzo małego współczynnika przejmowania ciepła dla powietrza oraz z faktu iż rury są wykonywane z materiału trudno przewodzącego ciepło (plastikowe rury ze względu na niebezpieczeństwo korozji). Można zastosować rury ze stali nierdzewnej, ale na to stać jedynie krezusa. Długie rurociągi, to duże zapotrzebowanie mocy do napędu wentylatora i (wysoki także jego hałas) i wysokie koszty na en. elektryczną. I bilans się zamyka. Jest jeszcze jeden problem z GWC. Nie ma oficjalnych wyników badań ich skuteczności, a te co są są fałszywe, gdyż podaje się zysk na temperaturze powietrza przepływającego przez GWC nie podając przy tym wydajności masowej ani oporów hydraulicznych - czyli takie same demagogie jak Brzęczkowskiego, żeby dociekliwy klient czy projektant nie doszedł prawdy lecz kupił. Kupił i kupił.
Jak widać, potężne izolowanie ścian i podłóg z pozostawieniem okien i drzwi takich jakie mamy, daje tyle samo co nałożyć na siebie kożuch z dziurami średnicy 20-30 cm. Da się wytrzymać na mrozie? Nie! Ale demagogia o cudach jest? Jest!
Cóż z tego, że damy ściany o wsp. U = 0,08 W/m2K skoro mamy okna mające U = 1,0 W/m2K, skoro każde okno równoważy straty ciepła aż 25 m2 tak izolowanej ściany?
Czy wynika z tego, że jestem przeciwnikiem termoizolacji? Tylko całkowity [...] może taki wniosek wysnuć! Z tego wynika jedynie to, że jestem przeciwnikiem demagogii i siania zamętu - tylko w celu napędzenia ku sobie naiwnych klientów.
Pozdrawiam myślących, a demagogom mówię NIE !
Jerzy Zembrowski