Szanowni Państwo
Jak widać po tysiącach postów, TB miele o tym samym - niezależnie od licznych krytyk merytorycznych oponentów znających się jak widać na fizyce budowli. Wszystko co piszę na tym i innych forach, służy nie w ramach dyskusji z TB, lecz dla wszystkich innych to czytających, by nie dali się wciągnąć w pułapki demagogii! Już mi do tej pory dziękowało za to na privach, telefonicznie i e-mailowo, dosłownie kilkaset osób. Nie mam jednak tyle czasu, by śledzić fora i prostować demagogie i niedorzeczności - nie tylko TB. Na forach pisać może każdy, bo jest wolność słowa i wypowiedzi, choć na stronie TB widnieje logo tego forum, a
forum ma pożytek z TB, bo jak nikt prowokuje do zaglądania do portalu i zwiększa oglądalność. Proszę spojrzeć, TB ma napisanych 11 tysięcy wpisów! Wątki z wpisami TB osiągają jak ten po 200 tysięcy odsłon! To rekordy. Gdyby TB miał choć elementarne wykształcenie budowlane, można by dyskusję merytoryczną prowadzić.
Proszę sobie wyobrazić, że TB idzie do profesora astronomii i wyzwie go od nieuków fizyki, od szkodników astronomii i zacofanych, bo świat idzie do przodu, a profesor stale tkwi w jakichś starych teoriach, zaś TB już wykonał swoje liczne badania i zaprzecza ogólnie znanym teoriom i doświadczeniom. Nie ma studiów, ale ma wyczucie i profesor powinien czoła chylić przed TB i uczyć się nowej wiedzy na temat fizyki, ale nowej, a nie wykładanej na durnowatych uczelniach, z durnowatymi podręcznikami i niedouczonymi naukowcami. Jaki byłby efekt? Zapewne zawołano by pogotowie z kaftanem bezpieczeństwa bez rękawów, prawda? A tu Hyde Park.
Wprawdzie profesorem nie jestem, choć sporo lat nauczałem fizyki budowli na politechnice i jestem na bieżąco z osiągnięciami w tej dziedzinie, całą niemal literaturą, badaniami i raportami z całego świata. Także publikuję w pismach punktowanych. Mogę z całą świadomością oświadczyć, że na fizyce budowli się znam. Pisanie więc przez TB pod moim adresem, że nie znam fizyki budowli, jest nie tyle żenujące, co żałosne.
Podnoszony przez TB argument, że jakoby zna jakąś inną czy prawdziwą fizykę, jest tak samo żenujący. Nie ma innej fizyki czy innej fizyki budowli. Fizyka budowli to dziedzina interdyscyplinarna, od: termodynamiki, wymiany ciepła i masy, przez mechanikę płynów, materiałoznawstwo, ogrzewnictwo, chłodnictwo, wentylację i klimatyzację, suszarnictwo, po komfort cieplny, mikrobiologię, automatykę i sterowanie. Cytowane bez sensu przez TB jakieś linki do rozwiązań firm w innych krajach, świadczą tylko o bezradności, bo są wyrwane z kontekstu lub pisane w języku, który mało kto zna, np. szwedzkim, norweskim czy fińskim albo odnoszą się do domów szkieletowych, a nie murowanych. Moje i innych sprostowania wypowiedzi TB, niestety, spływają jak woda po kapuście. Tak naprawdę, to nie wiem co o tym sądzić.
Tyle tytułem wyjaśnień do nowych czytelników forum. Teraz, kilka wyjaśnień merytorycznych:
1. Jak należy patrzeć na zaczerpnięty przez TB wyrywek chyba z chomikuj notatek jakiegoś studenta i zarzutach o uproszczeniach w obliczeniach wsp. U?
Współczynniki U przegród tracących ciepło liczymy z dwóch powodów:
a) Dla obliczenia mocy cieplnej urządzeń grzejnych poszczególnych pomieszczeń i całego budynku.
b) Dla obliczenia projektowych liniowych współczynników przenikania ciepła jako dodatek do policzonych U.
W obu przypadkach, stawia się założenia upraszczające, które wprowadzono hen zaraz po II wojnie światowej - kiedy liczono wszystko analitycznie na tzw. piechotę. Bez uproszczeń, projektowanie byłoby sparaliżowane. Te założenia, to kierunek strumieni ciepła prostopadle do powierzchni przegród, ustalony ruch ciepła czyli rozkład temperatur wewnątrz przegród niezależny od czasu, izotropowość ale niejednorodność warstw w przegrodach, stały opór przejmowania ciepła, stałe promieniowanie cieplne na całej wysokości ściany itd. Uproszczenia te zostały wprowadzone świadomie i poparte badaniami, ale wprowadzono obowiązek uwzględniania mostków cieplnych przy obliczeniach U. Stąd, obliczony wsp. U dla ściany płaskiej, nie jest wartością braną do dalszych obliczeń, a dodawane są straty ciepła przez mostki cieplne - obliczane wg norm PN-EN ISO 10211-1/2 (dokładnie) lub PN-EN ISO 14683 (w uproszczeniu). Jaki się popełnia błąd przy takich założeniach? Jeśli idzie o moc wymaganych urządzeń grzejnych, to zaledwie rzędu kilku %, a i tak przecież moce rzeczywiste dobiera się zaokrąglając je w górę do najbliżej produkowanej w typoszeregu - często z zaokrągleniem dużo większym. Zatem, nie ma podstaw do atakowania tej zasady.
2. Co z dyfuzją pary wodnej? Jest zawsze, czy nie ma jeśli damy folię?
Tu zjawiska są dużo bardziej skomplikowane, bo wraz z ruchem ciepła, odbywa się ruch wilgoci w postaci pary wodnej i uproszczenia kilku % często nie są zasadne. Obecnie przy sprawdzaniu kondensacji pary wodnej obowiązuje norma
PN-EN ISO 13788 Cieplno-wilgotnościowe właściwości komponentów budowlanych i elementów budynku. Temperatura powierzchni wewnętrznej konieczna do uniknięcia krytycznej wilgotności powierzchni i kondensacja międzywarstwowa. Metody obliczania. Trzeba zaznaczyć, że norma ta nie wymusza stosowania tych samych uproszczeń, a wręcz wskazuje, że decyduje projektant czy ma być zastosowany dokładny sposób obliczeń, czy uproszczony. Jasne, że większość projektantów z lenistwa woli uproszczony.
Jeśli idzie o mnie, nie zgadzam się z takimi uproszczeniami w zakresie dyfuzji pary wodnej - w każdym przypadku, gdyż wiele razy wykazałem (także Kunzel w Niemczech), że są przypadki, gdzie nie daje ona prawdziwych a wręcz błędne wyniki, tzn. nie wykazuje negatywnej kondensacji pary, choć w praktyce jest i jest niedopuszczalna, bo powoduje kumulację wilgoci w ciągu roku. Podejrzewam, że uproszczenia te wprowadzono na skutek jakiegoś lobby, dzięki czemu aktualnie projektanci nie muszą znać ani stosować się do metod dokładnych obliczania dyfuzji pary wodnej. Tak na marginesie, dobre i to, bo wcześniej przez kilka lat tych obliczeń nie nakazywano! Czy folia zatrzymuje dyfuzję na tyle, że można jej nie obliczać? Nie, nigdy! Są różne folie i każda z nich ma swoją przepuszczalność pary wodnej. Trzeba więc, dla danej przegrody policzyć jaki ma być minimalny opór dyfuzyjny wobec pary i taką zastosować.
Zmiany wilgotności materiałów w przegrodach, zawsze zmieniają ich przewodnictwo cieplne. Trzeba policzyć, czy istotne, czy do pominięcia - nic na oko. W swoich analizach energetycznych, owszem obliczam dyfuzję wg tejże normy, ale zawsze sprawdzam dyfuzję pary wodnej oraz przepływ ciepła przez mostki cieplne wg obliczeń dokładnych. Uwzględnia się przy tym w ujęciu godzinnym statystyczne w danej miejscowości w ciągu roku (zarejestrowane przez ostatnie przynajmniej 15 lat): opady deszczu, kierunek i siłę wiatrów, promieniowanie słoneczne krótko- i długofalowe, wystawienie poszczególnych przegród na strony świata, wilgotność i temperatury powietrza zewnętrznego i wewnętrznego dla poszczególnych pomieszczeń, przewodnictwo cieplne poszczególnych materiałów w zależności od ich wilgotności w czasie, opór dyfuzyjny wobec pary wodnej w zależności od wilgotności, ruch kapilarny wody, gęstość i ciepło właściwie poszczególnych materiałów, rodzaj powłok malarskich i membran. Ustala się maksymalny błąd symulacji (im mniejszy, tym dłuższy czas obliczeń) otrzymuje się podgląd stanu cieplno-wilgotnościowego w dowolnym punkcie przekroju dowolnej przegrody w czasie np. dwóch kolejnych czy więcej lat. Z wykresów widzimy, jak zmienia się i kiedy z dokładnością do jednej godziny, wilgotność masowa i objętościowa w poszczególnych warstwach, jak i gdzie występuje przepływa ciepła i pary wodnej, jakie są temperatury w dowolnym miejscu wewnątrz i na powierzchni poszczególnych warstw. Zmienia się różne kombinacje warstw, aż uzyska się poprawne rozwiązanie bez zagrożenia kondensacją pary wodnej. Koryguje się wcześniej policzone straty ciepła. itd. itd. Te wyniki przekazuję projektantowi a ten nanosi zmiany do projektu wstępnego.
Oczywiście wydłuża to bardzo pracochłonność i wymaga specjalnego i drogiego oprogramowania, ale nie ma inn