Psucia rozwoju OZE w Polsce ciąg dalszy
: 01 lis 2015, 21:57
Ministerstwo Gospodarki potwierdziło pojawiającą się od pewnego czasu w branży OZE i niekorzystną dla przyszłych prosumentów interpretację systemu taryf gwarantowanych, z których będą mogli skorzystać inwestorzy uruchamiający od przyszłego roku produkcję energii w najmniejszych mikroinstalacjach OZE.
Po 31 grudnia br. systemem net-meteringu zostaną objęte będą mikroinstalacje uruchomione wcześniej oraz mikroinstalacje o mocy do 10 kW uruchamiane po 2015 r., które zbudowano przy wsparciu z programu Prosument, a także wszystkie nowe mikroinstalacje o mocy od 10 kW do 40 kW.
Energia trafiająca do sieci, która podlega systemowi net-meteringu, ma być bilansowana w okresach półrocznych z energią kupioną z sieci. W przypadku, gdy w danym półroczu właściciel mikroinstalacji odda do sieci więcej energii niż kupił w tym czasie od zakładu energetycznego, wówczas za każdą kilowatogodzinę nadwyżki będzie mu przysługiwać stawka odpowiadająca średniej cenie energii na rynku hurtowym w poprzednim kwartale (obecnie około 0,17 zł/kWh).
Korzyść finansową ze sprzedaży nadwyżek energii w systemie bilansowania pomniejszy jednak konieczność zapłacenia dodatkowych opłat za energię pobraną z sieci. W przypadku energii kupowanej z sieci bilansowany będzie bowiem tylko składnik ceny energii, a do uiszczenia nadal pozostaną dodatkowe opłaty, w tym opłata dystrybucyjna.
Zatem przyszły prosument, który zdecyduje się funkcjonować w omawianym systemie lub będzie do tego zmuszony mając na uwadze najnowszą interpretację Ministerstwa Gospodarki, będzie rozliczany przez zakład energetyczny na zasadzie bilansowania energii elektrycznej netto. W praktyce oznacza to tyle, że ilość energii elektrycznej, jaką wytworzy w mikroinstalacji i wprowadzi do sieci, będzie bilansował z ilością energii, jaką pobierze z sieci dystrybucyjnej.
Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami prawnymi w systemie net-metering rozliczeniu ma podlegać tylko sama energia elektryczna, więc naszymi oszczędnościami będzie unikniony koszt brutto samej energii elektrycznej.
Tylko, że energia elektryczna wprowadzona przez nas do sieci dystrybucyjnej na niskim napięciu przecież nie rozpływa się w powietrzu, a będzie sprzedawana przez zakład energetyczny (sprzedawcę zobowiązanego) do odbiorców końcowych znajdujących się na tej samej linii nn, co nasza instalacja PV.
Zakład energetyczny oczywiście nie omieszka obciążyć naszego sąsiada wszystkimi opłatami dystrybucyjnymi, mimo że dostarczyliśmy mu tą energię elektryczną na linii nn. Dostarczanie energii na linii nn, czyli w miejscu konsumpcji energii elektrycznej powoduje, że zakład energetyczny uniknie kosztów związanych z przesyłem tejże energii.
W tym właśnie miejscu skrupulatnie ukryto dodatkowe i niczym nieuzasadnione benefity dla zakładów energetycznych. Mimo, że energia wytwarzana przez nas w instalacji PV zostanie dostarczona do sieci w miejscu jej konsumpcji, to i tak zakład energetyczny naliczy opłaty dystrybucyjne, tak jakby musiał dostarczyć tą energię za pośrednictwem linii wysokiego, średniego i niskiego napięcia - od elektrowni do gniazdka elektrycznego w domu.
Skoro zakład energetyczny pobierze opłaty od konsumenta przyłączonego do sieci dystrybucyjnej na niskim napięciu, za energię wytworzoną w naszej instalacji PV, obciążanie prosumenta opłatami dystrybucyjnymi, z punktu widzenia pokrywania kosztów związanych z jej dystrybucją, nie jest w żaden sposób uzasadnione. Zatem za tą sama energię zakład energetyczny naliczy sobie podwójne opłaty przesyłowe.
Mając na uwadze ogromne lobby energetyczne przy tworzeniu i uchwalaniu ustawy o OZE, nejpewniej jest to celowy zabieg, a nie zwykłe przeoczenie ze strony naszych decydentów. Jest to nic innego, jak ukryte wsparcie dla zakładów energetycznych w systemie net-meteringu.
Po 31 grudnia br. systemem net-meteringu zostaną objęte będą mikroinstalacje uruchomione wcześniej oraz mikroinstalacje o mocy do 10 kW uruchamiane po 2015 r., które zbudowano przy wsparciu z programu Prosument, a także wszystkie nowe mikroinstalacje o mocy od 10 kW do 40 kW.
Energia trafiająca do sieci, która podlega systemowi net-meteringu, ma być bilansowana w okresach półrocznych z energią kupioną z sieci. W przypadku, gdy w danym półroczu właściciel mikroinstalacji odda do sieci więcej energii niż kupił w tym czasie od zakładu energetycznego, wówczas za każdą kilowatogodzinę nadwyżki będzie mu przysługiwać stawka odpowiadająca średniej cenie energii na rynku hurtowym w poprzednim kwartale (obecnie około 0,17 zł/kWh).
Korzyść finansową ze sprzedaży nadwyżek energii w systemie bilansowania pomniejszy jednak konieczność zapłacenia dodatkowych opłat za energię pobraną z sieci. W przypadku energii kupowanej z sieci bilansowany będzie bowiem tylko składnik ceny energii, a do uiszczenia nadal pozostaną dodatkowe opłaty, w tym opłata dystrybucyjna.
Zatem przyszły prosument, który zdecyduje się funkcjonować w omawianym systemie lub będzie do tego zmuszony mając na uwadze najnowszą interpretację Ministerstwa Gospodarki, będzie rozliczany przez zakład energetyczny na zasadzie bilansowania energii elektrycznej netto. W praktyce oznacza to tyle, że ilość energii elektrycznej, jaką wytworzy w mikroinstalacji i wprowadzi do sieci, będzie bilansował z ilością energii, jaką pobierze z sieci dystrybucyjnej.
Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami prawnymi w systemie net-metering rozliczeniu ma podlegać tylko sama energia elektryczna, więc naszymi oszczędnościami będzie unikniony koszt brutto samej energii elektrycznej.
Tylko, że energia elektryczna wprowadzona przez nas do sieci dystrybucyjnej na niskim napięciu przecież nie rozpływa się w powietrzu, a będzie sprzedawana przez zakład energetyczny (sprzedawcę zobowiązanego) do odbiorców końcowych znajdujących się na tej samej linii nn, co nasza instalacja PV.
Zakład energetyczny oczywiście nie omieszka obciążyć naszego sąsiada wszystkimi opłatami dystrybucyjnymi, mimo że dostarczyliśmy mu tą energię elektryczną na linii nn. Dostarczanie energii na linii nn, czyli w miejscu konsumpcji energii elektrycznej powoduje, że zakład energetyczny uniknie kosztów związanych z przesyłem tejże energii.
W tym właśnie miejscu skrupulatnie ukryto dodatkowe i niczym nieuzasadnione benefity dla zakładów energetycznych. Mimo, że energia wytwarzana przez nas w instalacji PV zostanie dostarczona do sieci w miejscu jej konsumpcji, to i tak zakład energetyczny naliczy opłaty dystrybucyjne, tak jakby musiał dostarczyć tą energię za pośrednictwem linii wysokiego, średniego i niskiego napięcia - od elektrowni do gniazdka elektrycznego w domu.
Skoro zakład energetyczny pobierze opłaty od konsumenta przyłączonego do sieci dystrybucyjnej na niskim napięciu, za energię wytworzoną w naszej instalacji PV, obciążanie prosumenta opłatami dystrybucyjnymi, z punktu widzenia pokrywania kosztów związanych z jej dystrybucją, nie jest w żaden sposób uzasadnione. Zatem za tą sama energię zakład energetyczny naliczy sobie podwójne opłaty przesyłowe.
Mając na uwadze ogromne lobby energetyczne przy tworzeniu i uchwalaniu ustawy o OZE, nejpewniej jest to celowy zabieg, a nie zwykłe przeoczenie ze strony naszych decydentów. Jest to nic innego, jak ukryte wsparcie dla zakładów energetycznych w systemie net-meteringu.