OSZUST - STOLARZ Warszawa Józef Wąsowski
: 08 wrz 2005, 8:02
Piszę ten post, aby ostrzec Was przed oszustem Józefem Wąsowskim, oferującym swoje usługi stolarskie za pośrednictwem ogłoszeń w prasie !!! Jest to dość długa historia, ale proszę Was, forumowicze, przeczytajcie to i być może ktoś będzie mi mógł coś doradzić, może znajdą się wśród Was inne osoby oszukane przez Józefa Wąsowskiego - jeśli tak, bardzo proszę o kontakt na e-mail: agamuza@gazeta.pl
Cała historia zaczęła się od pomysłu remontu i wymiany mebli w mieszkaniu. Na początku sierpnia z ogłoszenia wezwałyśmy (mieszkam z mamą) stolarza - ogłoszenie w GW brzmiało jakoś tak: stolarz, solidnie, meble, zabudowa itp. oraz numer telefonu. Planowałyśmy porównać oferty paru fachowców, ale po pierwszej wizycie tego Pana byłyśmy pod wrażeniem jego profesjonalizmu i rzeczowości - zrezygnowałyśmy z reszty wizyt stolarzy i zdecydowałyśmy się właśnie na pana Józefa Wąsowskiego (podaje personalia w celu ostrzeżenia innych forumowiczów - proszę o nieusuwanie przez admina tego postu). Przez 2 godziny mierzył, liczył, rysował, a nastepnie przedstawił projekt zabudowy kawałka pokoju oraz narożnego biurka pod komputer i zabudowanego narożnika do kącika jadalnego. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak sobie to wymarzyłyśmy. Pan podał cenę za materiały i robociznę, a nastepnie zaproponował spisanie umowy o dzieło - http://www.voila.pl/jn478/ tu możecie obejrzeć skan tej umowy z usuniętymi naszymi danymi osobowymi. Pan Wąsowski wylegitymował się dowodem osobistym - dane w dowodzie zgadzały sie z tym, co możecie zobaczyc na skanie umowie. OK - dałyśmy pieniądze na materiały i pożegnałyśmy pana szczęśliwe, że trafił nam się taki dobry fachowiec. Uwierzcie mi, że do naiwnych nie należymy, ale on naprawdę sprawiał wrażenie bardzo uczciwego i rzetelnego człowieka. Następnego dnia zjawił się, aby nam pokazać wzory kolorów drewna, potem jeszcze nam obłożył ścianę kartongispem; w międzyczasie do określonego terminu odbioru i montażu mebli, dzwoniłyśmy jeszcze parę razy do niego z prośbą o pomoc np. przy zakładaniu nowych karniszy itp. Wydawało się, że spadł nam z nieba, ponieważ mój tata nie żyje, a narzeczony przebywa zagranicą. Nadszedł termin odbioru mebli, a pan Józef dzwoni i bardzo przepraszając mówi, że była awaria w stolarni, są opóźnienia i że meble będą za tydzień na 100 %. Może sie zdarzyć awaria, no cóż - troszkę rozczarowane czekałyśmy na meble; w weekend zaczeły się problemy z telefonem pana Józefa - pół dnia miał wyłączony, potem nie odbierał, ostatecznie sam zadzwonił, że się przeciągnie wykańczanie mebli, bo w stolarni muszą robić meble w kolejności zamawiania i musimy jeszcze poczekać... Obiecał dzwonic i nas informowac o sytuacji z naszymi meblami - nie dzwonił i miał wyłączony telefon - cała sytuacja miała miejsce w okresie 02 sierpnia - 01 września. Mam nokię, więc wysyłałam smsa z żądaniem kontaktu i czekałam na raport, jak dostałam raport natychmiast dzwoniłam. Zrobiłam awanturę, że co to ma znaczyć, że on telefonu nie odbiera, my się denerwujemy itp. Tłumaczył się, że ma kiepską baterię i dopiero wieczorem może naładować telefon, a on naprawdę nie ma wpływu na stolarnie i musimy czekać... Po trzeciej tego typu rozmowie zaczęłam mieć lodowate dreszcze wzdłuż kręgosłupa i już sobie wyobrażałam, jak nas zrobił na szaro. Zażądałyśmy zwrotu całości wpłaconej kwoty lub montażu mebli. 1 wrzesnia wieczorem, pan Józef zadzwonił na domowy telefon i podczas rozmowy z mamą (wściekła zażądała natychmiastowego zwrotu kasy) zaklinał się, że meble przywiezie we wtorek (wczoraj) rano i będzie już montował. Miał zadzwonić w poniedziałek i jeszcze potwierdzić. Nie zadzwonił w poniedziałek i nie przywiózł mebli we wtorek. Pod podanym numerem tylko poczta głosowa, smsy nie dochodzą. Wczoraj wieczorem pojechałyśmy pod podany przez niego na umowie; adres (widniejący w dowodzie osobistym) - ul. Znanieckiego 6 m. 15, na Gocławiu. Domofon nie odpowiadał, zaczepiłyśmy kobietę wchodzącą do tego bloku - nie mogę powiedzieć, że zdziwiło mnie to, co od niej usłyszałam: Józef Wąsowski od ponad 2 lat nie mieszka przy ul. Znanieckiego 6 m. 15, obecnie mieszkają tam kompletnie obcy dla niego ludzie, w przeciągu tych 2 lat, pod ten adres przychodziło bardzo wielu ludzi oszukanych przez Józefa Wąsowskiego - nie jesteśmy pierwsze, co nas wcale nie pocieszyło. Nikt z sąsiadów nie znał miejsca obecnego pobytu J. Wąsowskiego. Następnym naszym krokiem było powiadomienie policji - w końcu 1.900 PLN to niemało pieniędzy. Na posterunku oficer orzekł, że niewywiązanie sie z umowy o dzieło nie jest przestępstwem i poradził założyć sprawę cywilno-prawną (być może nie zachowuje formalnych określeń prawnych - przepraszam) o zwrot należności; policja nic nie może zrobić, ponieważ według nich, Wąsowski jedynie nie dopełnil obowiązku meldunkowego - skoro legitymuje się dowodem osobistym z adresem, pod którym juz nie jest zameldowany - jest to tylko wykroczenie... Jeśli jednak założymy sprawę w sądzie, policja z nakazu sądu odnajdzie Wąsowskiego. Być może znajdzie sie ktoś jeszcze oszukany przez niego - zawsze większa szansa na odzyskanie pieniędzy, jeśli zgłosi się więcej ludzi i również złoży pozew przeciwko Wąsowskiemu.
Cała historia zaczęła się od pomysłu remontu i wymiany mebli w mieszkaniu. Na początku sierpnia z ogłoszenia wezwałyśmy (mieszkam z mamą) stolarza - ogłoszenie w GW brzmiało jakoś tak: stolarz, solidnie, meble, zabudowa itp. oraz numer telefonu. Planowałyśmy porównać oferty paru fachowców, ale po pierwszej wizycie tego Pana byłyśmy pod wrażeniem jego profesjonalizmu i rzeczowości - zrezygnowałyśmy z reszty wizyt stolarzy i zdecydowałyśmy się właśnie na pana Józefa Wąsowskiego (podaje personalia w celu ostrzeżenia innych forumowiczów - proszę o nieusuwanie przez admina tego postu). Przez 2 godziny mierzył, liczył, rysował, a nastepnie przedstawił projekt zabudowy kawałka pokoju oraz narożnego biurka pod komputer i zabudowanego narożnika do kącika jadalnego. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak sobie to wymarzyłyśmy. Pan podał cenę za materiały i robociznę, a nastepnie zaproponował spisanie umowy o dzieło - http://www.voila.pl/jn478/ tu możecie obejrzeć skan tej umowy z usuniętymi naszymi danymi osobowymi. Pan Wąsowski wylegitymował się dowodem osobistym - dane w dowodzie zgadzały sie z tym, co możecie zobaczyc na skanie umowie. OK - dałyśmy pieniądze na materiały i pożegnałyśmy pana szczęśliwe, że trafił nam się taki dobry fachowiec. Uwierzcie mi, że do naiwnych nie należymy, ale on naprawdę sprawiał wrażenie bardzo uczciwego i rzetelnego człowieka. Następnego dnia zjawił się, aby nam pokazać wzory kolorów drewna, potem jeszcze nam obłożył ścianę kartongispem; w międzyczasie do określonego terminu odbioru i montażu mebli, dzwoniłyśmy jeszcze parę razy do niego z prośbą o pomoc np. przy zakładaniu nowych karniszy itp. Wydawało się, że spadł nam z nieba, ponieważ mój tata nie żyje, a narzeczony przebywa zagranicą. Nadszedł termin odbioru mebli, a pan Józef dzwoni i bardzo przepraszając mówi, że była awaria w stolarni, są opóźnienia i że meble będą za tydzień na 100 %. Może sie zdarzyć awaria, no cóż - troszkę rozczarowane czekałyśmy na meble; w weekend zaczeły się problemy z telefonem pana Józefa - pół dnia miał wyłączony, potem nie odbierał, ostatecznie sam zadzwonił, że się przeciągnie wykańczanie mebli, bo w stolarni muszą robić meble w kolejności zamawiania i musimy jeszcze poczekać... Obiecał dzwonic i nas informowac o sytuacji z naszymi meblami - nie dzwonił i miał wyłączony telefon - cała sytuacja miała miejsce w okresie 02 sierpnia - 01 września. Mam nokię, więc wysyłałam smsa z żądaniem kontaktu i czekałam na raport, jak dostałam raport natychmiast dzwoniłam. Zrobiłam awanturę, że co to ma znaczyć, że on telefonu nie odbiera, my się denerwujemy itp. Tłumaczył się, że ma kiepską baterię i dopiero wieczorem może naładować telefon, a on naprawdę nie ma wpływu na stolarnie i musimy czekać... Po trzeciej tego typu rozmowie zaczęłam mieć lodowate dreszcze wzdłuż kręgosłupa i już sobie wyobrażałam, jak nas zrobił na szaro. Zażądałyśmy zwrotu całości wpłaconej kwoty lub montażu mebli. 1 wrzesnia wieczorem, pan Józef zadzwonił na domowy telefon i podczas rozmowy z mamą (wściekła zażądała natychmiastowego zwrotu kasy) zaklinał się, że meble przywiezie we wtorek (wczoraj) rano i będzie już montował. Miał zadzwonić w poniedziałek i jeszcze potwierdzić. Nie zadzwonił w poniedziałek i nie przywiózł mebli we wtorek. Pod podanym numerem tylko poczta głosowa, smsy nie dochodzą. Wczoraj wieczorem pojechałyśmy pod podany przez niego na umowie; adres (widniejący w dowodzie osobistym) - ul. Znanieckiego 6 m. 15, na Gocławiu. Domofon nie odpowiadał, zaczepiłyśmy kobietę wchodzącą do tego bloku - nie mogę powiedzieć, że zdziwiło mnie to, co od niej usłyszałam: Józef Wąsowski od ponad 2 lat nie mieszka przy ul. Znanieckiego 6 m. 15, obecnie mieszkają tam kompletnie obcy dla niego ludzie, w przeciągu tych 2 lat, pod ten adres przychodziło bardzo wielu ludzi oszukanych przez Józefa Wąsowskiego - nie jesteśmy pierwsze, co nas wcale nie pocieszyło. Nikt z sąsiadów nie znał miejsca obecnego pobytu J. Wąsowskiego. Następnym naszym krokiem było powiadomienie policji - w końcu 1.900 PLN to niemało pieniędzy. Na posterunku oficer orzekł, że niewywiązanie sie z umowy o dzieło nie jest przestępstwem i poradził założyć sprawę cywilno-prawną (być może nie zachowuje formalnych określeń prawnych - przepraszam) o zwrot należności; policja nic nie może zrobić, ponieważ według nich, Wąsowski jedynie nie dopełnil obowiązku meldunkowego - skoro legitymuje się dowodem osobistym z adresem, pod którym juz nie jest zameldowany - jest to tylko wykroczenie... Jeśli jednak założymy sprawę w sądzie, policja z nakazu sądu odnajdzie Wąsowskiego. Być może znajdzie sie ktoś jeszcze oszukany przez niego - zawsze większa szansa na odzyskanie pieniędzy, jeśli zgłosi się więcej ludzi i również złoży pozew przeciwko Wąsowskiemu.