biegły i eskpertyza balkonu
: 19 kwie 2013, 18:24
Tło: założyłem sprawę w sądzie wykonawcy balkonu. Na balkonie pękły płytki, pod balkonem pojawiły się strużki wody w jednym miejscu (trzy obok siebie w odległości ok. 10 cm). W mieszkaniu pod spodem nic się nie stało. Przynajmniej jeszcze
Choć właśnie - dla biegłego i wykonawcy nie liczy się to, czy balkon dobrze wykonany, ale to że się nic nie stało w mieszkaniu pod spodem (co np. patrząc na sytuację w Modlinie wskazuje, że samoloty powinny latać, a dopiero jak jakiś by zassał grudkę, to wtedy powinniśmy się martwić).
Najbardziej przeraziło mnie to, że biegły miał gdzieś to, co zgłaszałem (za to był żywo zainteresowany historiami wykonawcy, a mój błąd, że nie prostowałem ich od razu, ale nie chciałem w pyskówę się wdawać). Choćby nawet fakt, że deszcz kropi, a ja to przecież muszę zabezpieczyć, jak rozkują. W notatkach zaczął zapisywać informacje bez ich sprawdzenia, np.:
Pod zewnętrzną warstwą hydroizolacji jest szlichta, pod spodem folia (jako warstwa przeciwpoślizgowa), pod spodem styrodur. A na samym dole hydroizolacja. I to by było ok, gdyby ta hydroizolacja była wywalona na ścianę choć odrobinę, albo chociaż pociągnięta pod termoizolacją (styropian, o tym za chwilę) do samej ściany. Ale tam są fragmenty papy, puste i hydroizolacja. Zresztą sama hydroizolacja na dole to też góry i doliny pod spodem. Co biegły zapisał, że izolacja jest aż do ściany i wywinięta na ścianę.

(dla porównania, jak wyglądało zdejmowanie papy i jak wyglądała płyta goła z zdjętą papą)


W ogóle z termoizolacją też zabawnie, bo mówię, że jest termoizolacja, wykonawca zrobił w niej dziury i nie zalepił, a płytki przykleił z dziurami w środku i silikonem byle jak uszczelniał. A biegły prosi o gwoździa albo śrubokręt, to daję śrubokręt i chwilę dłubie w tynku. Zrobił malutką dziurę i stwierdził, że to beton. Znalazłem dziurę w taśmie i wbiłem śrubokręt na 5cm bez problemu.
Z innych ciekawostek, to zawsze mi się wydawało, że listwa prowadząca służy do tego, aby jak się robi warstwę wyrównawczą albo gładź na ścianę, to by było łatwiej i łatą móc ją wyrównać na listwach. Biegłemu nie wydawało się dziwne, że listwa prowadząca wystaje wesoło i jest byle jak popaćkana. A jak teraz patrzę na zdjęcia, to widzę, że jest zardzewiała. To też pewnie nie jest istotne.

W ogóle to mu się spieszyło i pewnym momencie albo on do kogoś, albo ktoś do niego zadzwonił i biegły rzucił do słuchawki "grzejcie wódę", co akurat nie musi od razu oznaczać umawiania się na wódę, bo każdy ma tam jakieś swoje zwroty
No i z innych spraw, to olał zupełnie grubość warstwy hydroizolacji, która powinna mieć 2-5mm, a ma 1mm.
I prawie że olał brak dylatacji - jak usłyszał od wykonawcy, że sznur jest i jest między płytkami, to stwierdził, że jest ok. Ale chwilę wcześniej mówił, że dylatacje powinny być w szlichcie. Powinny być nacięcia i tam sznur. Dosłownie chwil kilka wcześniej tak mówił, a potem nagle odwrót.
Przejął się nieco grubością szlichty 2,5cm na 2cm styrodurze. Warstwa dociskowa, to tylko takie potoczne określenie, bo ona nie ma niczego dociskać, nie?
Gdy potem zabezpieczałem balkon i zacząłem czuć grzyb, to zacząłem brać losowe kawałki tego, co zostało skute i od wszystkich było czuć grzybem. Gdy zadzwoniłem, aby to jeszcze przekazać, to stwierdził, że po zimie to zawsze czuć grzybem. Pomiędzy kilkoma warstwami hydroizolacji. A jak skuwane było to sam stwierdził, że wilgotne w środku jest.
A na strużki pod balkonem stwierdził, że to nie ma nic wspólnego i to nie ma znaczenia. Bo dopiero jakby był grzyb u sąsiada, to miałbym coś robić, nie? W końcu usunięcie grzyba ze ściany, to tylko przewietrzenie pomieszczenia i machnięcie gruntem po ścianie i wszystko jest już git wtedy.
A miał stwierdzić, czy balkon jest prawidłowo wykonany i zgodnie z technologią sopro tak, jak to zostało określone w umowie.
Czy ze wszystkimi ekspertami/biegłymi tak jest?
Już pomijam docinki i że pan nie jest technologiem i pan się zasymilował z sąsiadami, którzy wyciągają kasę. I że młodzi wszyscy tacy są.
A jeśli się mylę, to wskażcie mi gdzie i poprawcie. Gdy teraz patrzę na zdjęcia, to wygląda tam w środku tak, jakby była papa, ale jest to już załatane. Pod kątem gdy sam patrzyłem to wyglądało na beton, a papa dyndała na ścianie i kawałek urwałem nawet. Bez ponownego rozebrania i to większego fragmentu można ino gdybać czy to papa czy płyta albo opierać się na tamtych zdjęciach.
Najbardziej przeraziło mnie to, że biegły miał gdzieś to, co zgłaszałem (za to był żywo zainteresowany historiami wykonawcy, a mój błąd, że nie prostowałem ich od razu, ale nie chciałem w pyskówę się wdawać). Choćby nawet fakt, że deszcz kropi, a ja to przecież muszę zabezpieczyć, jak rozkują. W notatkach zaczął zapisywać informacje bez ich sprawdzenia, np.:
Pod zewnętrzną warstwą hydroizolacji jest szlichta, pod spodem folia (jako warstwa przeciwpoślizgowa), pod spodem styrodur. A na samym dole hydroizolacja. I to by było ok, gdyby ta hydroizolacja była wywalona na ścianę choć odrobinę, albo chociaż pociągnięta pod termoizolacją (styropian, o tym za chwilę) do samej ściany. Ale tam są fragmenty papy, puste i hydroizolacja. Zresztą sama hydroizolacja na dole to też góry i doliny pod spodem. Co biegły zapisał, że izolacja jest aż do ściany i wywinięta na ścianę.

(dla porównania, jak wyglądało zdejmowanie papy i jak wyglądała płyta goła z zdjętą papą)


W ogóle z termoizolacją też zabawnie, bo mówię, że jest termoizolacja, wykonawca zrobił w niej dziury i nie zalepił, a płytki przykleił z dziurami w środku i silikonem byle jak uszczelniał. A biegły prosi o gwoździa albo śrubokręt, to daję śrubokręt i chwilę dłubie w tynku. Zrobił malutką dziurę i stwierdził, że to beton. Znalazłem dziurę w taśmie i wbiłem śrubokręt na 5cm bez problemu.
Z innych ciekawostek, to zawsze mi się wydawało, że listwa prowadząca służy do tego, aby jak się robi warstwę wyrównawczą albo gładź na ścianę, to by było łatwiej i łatą móc ją wyrównać na listwach. Biegłemu nie wydawało się dziwne, że listwa prowadząca wystaje wesoło i jest byle jak popaćkana. A jak teraz patrzę na zdjęcia, to widzę, że jest zardzewiała. To też pewnie nie jest istotne.

W ogóle to mu się spieszyło i pewnym momencie albo on do kogoś, albo ktoś do niego zadzwonił i biegły rzucił do słuchawki "grzejcie wódę", co akurat nie musi od razu oznaczać umawiania się na wódę, bo każdy ma tam jakieś swoje zwroty
No i z innych spraw, to olał zupełnie grubość warstwy hydroizolacji, która powinna mieć 2-5mm, a ma 1mm.
I prawie że olał brak dylatacji - jak usłyszał od wykonawcy, że sznur jest i jest między płytkami, to stwierdził, że jest ok. Ale chwilę wcześniej mówił, że dylatacje powinny być w szlichcie. Powinny być nacięcia i tam sznur. Dosłownie chwil kilka wcześniej tak mówił, a potem nagle odwrót.
Przejął się nieco grubością szlichty 2,5cm na 2cm styrodurze. Warstwa dociskowa, to tylko takie potoczne określenie, bo ona nie ma niczego dociskać, nie?
Gdy potem zabezpieczałem balkon i zacząłem czuć grzyb, to zacząłem brać losowe kawałki tego, co zostało skute i od wszystkich było czuć grzybem. Gdy zadzwoniłem, aby to jeszcze przekazać, to stwierdził, że po zimie to zawsze czuć grzybem. Pomiędzy kilkoma warstwami hydroizolacji. A jak skuwane było to sam stwierdził, że wilgotne w środku jest.
A na strużki pod balkonem stwierdził, że to nie ma nic wspólnego i to nie ma znaczenia. Bo dopiero jakby był grzyb u sąsiada, to miałbym coś robić, nie? W końcu usunięcie grzyba ze ściany, to tylko przewietrzenie pomieszczenia i machnięcie gruntem po ścianie i wszystko jest już git wtedy.
A miał stwierdzić, czy balkon jest prawidłowo wykonany i zgodnie z technologią sopro tak, jak to zostało określone w umowie.
Czy ze wszystkimi ekspertami/biegłymi tak jest?
Już pomijam docinki i że pan nie jest technologiem i pan się zasymilował z sąsiadami, którzy wyciągają kasę. I że młodzi wszyscy tacy są.
A jeśli się mylę, to wskażcie mi gdzie i poprawcie. Gdy teraz patrzę na zdjęcia, to wygląda tam w środku tak, jakby była papa, ale jest to już załatane. Pod kątem gdy sam patrzyłem to wyglądało na beton, a papa dyndała na ścianie i kawałek urwałem nawet. Bez ponownego rozebrania i to większego fragmentu można ino gdybać czy to papa czy płyta albo opierać się na tamtych zdjęciach.