Pęknięcia pionowe na ścianach fundamentowych
: 24 lip 2010, 18:49
Witam,
Mój problem polega na pęknięciach ścian fundamentowych, które pojawiły się po ostatnich upałach. Krótki opis budowy: budynek o wymiarach w przybliżeniu 15,5x 11m, parterowy, niepodpiwniczony. Posadowienie ław na głębokości 1,3m na gruncie gliniasto - piaszczystym. Nie były robione badania geotechniczne. Wykop został wykonany tak, że koparka po dnie wykopu nie jeździła. Ławy o wymiarach 35x60cm (w projekcie 30x60cm) wylane na warstwie podsypki piaskowo - cementowej, zazbrojone 4 prętami fi12 ze strzemionami fi6 co 25cm. Zbrojenie ław w narożach spięte poprzez zagięcie na 50cm w każdą stronę. Ściany fundamentowe szerokie na 25cm z bloczków (9 warstw) wysokie na 127cm. Ściany z zewnątrz są ocieplone styropianem 10cm + siatka na kleju + folia kubełkowa. Po tych pracach nastąpiła przerwa i wszystko tak sobie stało około 1,5 miesiąca, w międzyczasie wykonano drenaż opaskowy na poziomie ław. Następnie po częściowym wsypaniu piasku do środka murów ściany zostały zasypane z zewnątrz ziemią (nie ubijaną) i kilka dni później dwie z trzech komór "ekipa" przyjechała zagęścić (zrobili to do połowy). Potem nadeszła fala upałów (nawet nie miałem siły chodzić po budowie) - jak przyszło ochłodzenie wszedłem do środka murów i siły straciłem. Znalazłem pięć pęknięć na ścianach biegnących mniej lub bardziej pionowo aż do ławy fundamentowej. Złapałem za łopatę i szybko dokopałem się do ław - wg mnie nie są pęknięte. Dziś natomiast jak temaperatura jeszcze spadła, jedna szczelina się powiększyła do około 1mm górą, dołem bez zmian. Pozostałe pęknięcia minimalnie się powiększyły. Ława w miejscu najwiekszej szczeliny jest nadal cała.
Dodam, że zaraz po zagęszczaniu oglądałem mury i nic nie zauważyłem. Nie wiem czy pęknięcia powstały wskutek zagęszczania i np. dotknięcia zagęszczarką murów, czy to pęknięcia termiczne pod wpływem tempeartur (mury tak się nagrzewały, że ledwo dało się je dotknąć).
Proszę o poradę co mam zrobić w tej sytuacji, mam cztery pomysły:
1. olać temat i kontynuować prace (coś mi podpowiada, że to zły pomysł)
2. wykonać zbrojony wieniec na ścianach fundamentowych, reszta prac tak jak normalnie
3. wypełnić piaskiem do szczytu, zagęścić i wykonać płytę żelbetową na całości (leżącą na ścianach fundamentowych)
4. rozp........ to wszystko i robić od nowa, jeśli ławy okażą się całe. Jeśli nie, potraktować je jako chudziak i na nich wylać nową ławę (nie uśmiecha mi się to ze względu na kasę)
Nie chcę czegoś przegapić, bo jak na etapie dachu to wszystko się rozejdzie, to pompa mi nie poda... już mi ledwo podaje ze stresu, proszę o podpowiedzi i opinie.
PS/ Zdjęcia zamieściłem w mojej galerii.
Mój problem polega na pęknięciach ścian fundamentowych, które pojawiły się po ostatnich upałach. Krótki opis budowy: budynek o wymiarach w przybliżeniu 15,5x 11m, parterowy, niepodpiwniczony. Posadowienie ław na głębokości 1,3m na gruncie gliniasto - piaszczystym. Nie były robione badania geotechniczne. Wykop został wykonany tak, że koparka po dnie wykopu nie jeździła. Ławy o wymiarach 35x60cm (w projekcie 30x60cm) wylane na warstwie podsypki piaskowo - cementowej, zazbrojone 4 prętami fi12 ze strzemionami fi6 co 25cm. Zbrojenie ław w narożach spięte poprzez zagięcie na 50cm w każdą stronę. Ściany fundamentowe szerokie na 25cm z bloczków (9 warstw) wysokie na 127cm. Ściany z zewnątrz są ocieplone styropianem 10cm + siatka na kleju + folia kubełkowa. Po tych pracach nastąpiła przerwa i wszystko tak sobie stało około 1,5 miesiąca, w międzyczasie wykonano drenaż opaskowy na poziomie ław. Następnie po częściowym wsypaniu piasku do środka murów ściany zostały zasypane z zewnątrz ziemią (nie ubijaną) i kilka dni później dwie z trzech komór "ekipa" przyjechała zagęścić (zrobili to do połowy). Potem nadeszła fala upałów (nawet nie miałem siły chodzić po budowie) - jak przyszło ochłodzenie wszedłem do środka murów i siły straciłem. Znalazłem pięć pęknięć na ścianach biegnących mniej lub bardziej pionowo aż do ławy fundamentowej. Złapałem za łopatę i szybko dokopałem się do ław - wg mnie nie są pęknięte. Dziś natomiast jak temaperatura jeszcze spadła, jedna szczelina się powiększyła do około 1mm górą, dołem bez zmian. Pozostałe pęknięcia minimalnie się powiększyły. Ława w miejscu najwiekszej szczeliny jest nadal cała.
Dodam, że zaraz po zagęszczaniu oglądałem mury i nic nie zauważyłem. Nie wiem czy pęknięcia powstały wskutek zagęszczania i np. dotknięcia zagęszczarką murów, czy to pęknięcia termiczne pod wpływem tempeartur (mury tak się nagrzewały, że ledwo dało się je dotknąć).
Proszę o poradę co mam zrobić w tej sytuacji, mam cztery pomysły:
1. olać temat i kontynuować prace (coś mi podpowiada, że to zły pomysł)
2. wykonać zbrojony wieniec na ścianach fundamentowych, reszta prac tak jak normalnie
3. wypełnić piaskiem do szczytu, zagęścić i wykonać płytę żelbetową na całości (leżącą na ścianach fundamentowych)
4. rozp........ to wszystko i robić od nowa, jeśli ławy okażą się całe. Jeśli nie, potraktować je jako chudziak i na nich wylać nową ławę (nie uśmiecha mi się to ze względu na kasę)
Nie chcę czegoś przegapić, bo jak na etapie dachu to wszystko się rozejdzie, to pompa mi nie poda... już mi ledwo podaje ze stresu, proszę o podpowiedzi i opinie.
PS/ Zdjęcia zamieściłem w mojej galerii.