Strona 1 z 1

Czyja wina ?

: 12 sie 2009, 17:38
autor: gunar
Mam problem w zasadzie rozwiązany- chodzi o wysokości między dachami garażu i głównego. Jak wchodziłem na robotę to właściciel zarzekał sie, że wysokości były okej, i nie wnikałem w temat, jednakże zrobiło się 12 cm i nie mogłem w żaden sposób zniwelować różnicy, jak tylko rozebrać gotową do krokwiowania konstrukcję garażu i podłożyć dechę zamiast murłaty. (dodam że różnica wynosiła niecałe 0,5 stopnia)Cała operacja trwała pół dnia, ale efekt zadowolił mnie i właściciela. Wszystkie płaszczyzny zaczęły ze sobą wwspółgrac Ten plan to dom w bergamotkach (archon) plan czytelny i spójny jak na mój gust. Wszystko przez murarczyków którzy zamiast 38cm różnicy dali 25 i klops. Więc czyja wina tego faktu drodzy koledzy?

: 12 sie 2009, 18:56
autor: MTW
tego co do monopolu biegał

: 12 sie 2009, 20:42
autor: docent56
Tego co rzucał kamieniami na szkołę.W tym przypadku identycznym jak w zagadce architektoniczno-ciesielskiej trzeba szczęścia żeby kąty pochylenia połaci były jednakowe.Raczej należało podejść do problemu w taki sposób że kąty na połaciach będą niejednakowe

: 13 sie 2009, 17:08
autor: DACHOŁAZ
Średnio co drugi budynek który zamykam nie trzyma się projektu , wina leży zawsze gdzie indziej .


Taka ciekawostka :D Dzisiaj spytałem się inspektora nadzoru czy okna będą montowane zgodnie z projektem bo chcemy wymiany porobić usztywniające . Inspektor powiedział ,że będzie bez zmian i jak będziemy montować wymiany to mamy zostawić 2 cm luzu na piankę montażową (okna roto obrotowe standardowe ) :lol:

: 13 sie 2009, 20:45
autor: RafałW
:lol: :lol: :lol:
czytam i niewierzę!!!

: 14 sie 2009, 18:36
autor: gunar
To uwierz chłopino już dach prawie dopięty na ostatni guzik. Jakies pół dnia straty i dzień na deszcz, ale to ostatnie to już w Polsce standard o tej porze roku. A tak szczerze mówiąc to wyłapuje takie cwiety na zawołanie, ale tym razem zawierzyłem innej osobie. Ale zadałem sobie więcej trudu problem rozwiązany i mogę się śmiać następnym razem przy takiej sytuacji. Oby reszta kolegów miała mniej zmartwień niż ich zapalony kolega po fachu. Pozdrawiam i jestem dalej otwarty na inne opinie.