Ściana nośna się kruszy
: 21 paź 2010, 8:02
Witam
Od jakiegoś czasu mieszkamy z teściami w starym domu poniemieckim na wsi. Dom jest odnowiony, wymalowany, powymieniane są okna. Poza pęknięciami, które są tam od lat i raczej nic długotrwałego się na nie nie poradzi, budynkowi nic nie dolegało. Do tej pory.
Otóż od około dwóch lat najczęściej w nocy, gdyż jest wtedy cicho, słychać jakby ściany się kruszyły w środku. Tzn wydaje się, jakby w środku ściany była pustka i w tej pustce w środku z góry na dół spadały odłamki. Czasem są małe, co bardziej przypomina pazurki jakiejś myszki, a czasem to huknie, że pół rodziny w nocy obudzi. Trochę się wystraszyłem, że mi się w nocy ściana na łeb zwali, ale z zewnątrz nic nie widać. Nie dzieje się tak co noc, jedynie w bardziej pochmurne dni, kiedy jest wietrznie.
Już się zastanawiałem czy czasem nie będzie trzeba tej ściany przemurować. Co prawda jest to ściana nośna, która podpiera belki drewniane stropu. Na strychu jednak nic nie ma. Ale są przecież na to sposoby. Jednak dom był jakieś 3 lata temu odmalowywany, położne są nowe podłogi, więc teście krzywo by się patrzyli, gdybym zaczął coś kombinować.
Dlatego wolę najpierw się zorientować w sytuacji.
Z tego co mówili mi niektórzy "specjaliści" to Niemcy kiedyś robili ściany w ten sposób, że kładli cegłę, potem była pustka i znowu cegła. Czy w moim przypadku też tak może być i po prostu przez tą pustkę coś się przemieszczało?
Z drugiej strony to spada z wysoka, więc może coś przy stropie się kruszy. Strych jest typowym starym strychem, gdzie na podłodze leży piach. Belek stropowych nie widać, więc nie wiem w jakim są stanie.
Tyle mogę powiedzieć. Byłbym wdzięczny za wszelką pomoc.
Od jakiegoś czasu mieszkamy z teściami w starym domu poniemieckim na wsi. Dom jest odnowiony, wymalowany, powymieniane są okna. Poza pęknięciami, które są tam od lat i raczej nic długotrwałego się na nie nie poradzi, budynkowi nic nie dolegało. Do tej pory.
Otóż od około dwóch lat najczęściej w nocy, gdyż jest wtedy cicho, słychać jakby ściany się kruszyły w środku. Tzn wydaje się, jakby w środku ściany była pustka i w tej pustce w środku z góry na dół spadały odłamki. Czasem są małe, co bardziej przypomina pazurki jakiejś myszki, a czasem to huknie, że pół rodziny w nocy obudzi. Trochę się wystraszyłem, że mi się w nocy ściana na łeb zwali, ale z zewnątrz nic nie widać. Nie dzieje się tak co noc, jedynie w bardziej pochmurne dni, kiedy jest wietrznie.
Już się zastanawiałem czy czasem nie będzie trzeba tej ściany przemurować. Co prawda jest to ściana nośna, która podpiera belki drewniane stropu. Na strychu jednak nic nie ma. Ale są przecież na to sposoby. Jednak dom był jakieś 3 lata temu odmalowywany, położne są nowe podłogi, więc teście krzywo by się patrzyli, gdybym zaczął coś kombinować.
Dlatego wolę najpierw się zorientować w sytuacji.
Z tego co mówili mi niektórzy "specjaliści" to Niemcy kiedyś robili ściany w ten sposób, że kładli cegłę, potem była pustka i znowu cegła. Czy w moim przypadku też tak może być i po prostu przez tą pustkę coś się przemieszczało?
Z drugiej strony to spada z wysoka, więc może coś przy stropie się kruszy. Strych jest typowym starym strychem, gdzie na podłodze leży piach. Belek stropowych nie widać, więc nie wiem w jakim są stanie.
Tyle mogę powiedzieć. Byłbym wdzięczny za wszelką pomoc.