Strona 1 z 1

jakaś wizja

: 26 mar 2009, 20:02
autor: rakus
Witam

Nie wiem czy jest to odpowiednie miejsce do opisania tego problemu ale lepszego nie znalazłem więc...

Kupiłem mieszkanie w 4-piętrowym bloku na 3 piętrze i je remontuję. Wiadomo jak to przy remoncie , trochę syfu, tu się stuka tu puka itd. W każdym razie sąsiadka z góry twierdzi że przez mój remont jej wszystko pęka i sufit się wali.
Z tym problemem poszła do mojej spółdzielni i ma się odbyć tzw. "wizja lokalna", ma przyjść jakaś komisja, bo stara sąsiadka twierdzi że burzę ściany na pewno i dlatego ona ma pęknięcia. Ze swej strony żadnych ścian nawet nie ruszyłem, jedynie został skuty stary tynk i wszystko na nowo położone. W każdym razie czy spotkał się ktoś z taką sytuacją ? może podpowiecie jak to się odbywa i do czego ma prawo taka komisja ?

Szczerze mówiąc wydaje mi się że działanie sąsiadki zmierza do tego by moim kosztem zrobiła sobie remont.

Za podpowiedzi z góry dziękuję

: 26 mar 2009, 23:15
autor: oliveczka
Rozumiem gdyby sąsiadce z dołu (2 piętro coś się działo) ale z góry i to sufit?
Niech przyjdą ze spółdzielni zobaczą ,że wszystkie ściany masz na swoim miejscu i niech sąsiadka robi sobie remont ..... ale na swój koszt.......

: 27 mar 2009, 7:23
autor: rakus
no tak też właśnie myślę, ale zdziwiło mnie oficjalne pismo ze spółdzielni, co do sąsiadki to zasięgnąłem opinii i każdy jej w tej klatce przeszkadza i ze wszystkimi toczy wojny więc chyba będzie ok, a tak sobie myślę, że w razie czego jakby jakimś cudem opinia komisji była negatywna , to chyba mogę się od tego odwołać i niezależną komisję powołać ?

: 27 mar 2009, 9:05
autor: oliveczka
Spółdzielnia musi sprawdzić i odpisać sąsiadce.... szczególnie jak ona napisała pisemko , że Pan burzył ściany ........ Od opinii spółdzielni można się odwołać i można powołać swojego biegłego ale wtedy Pan ponosi koszty, chyba ,że przejdzie to przez sąd wtedy zależy od wyroku.
Powodzenia i współczuje upierdliwej sąsiadki....

: 28 mar 2009, 22:32
autor: fpz
Na przyszłość, gdybyś faktycznie coś chciał wyburzać/dostawiać miej zgodę spółdzielni. A z upierdliwym sąsiadem jest jak z kurzajką, nawet cudowne sposoby nie pomagają :D . Współczuję.