Nie mamy co robić, więc to idealna okazja żeby odświeżyć nasze 4 kąty. Problem w tym, że nie idzie się dogadać co do tego, kto miałby się czym zająć. Moim zdaniem każde powinno trzymać się swojej działki, a druga strona przeciwnie: twierdzi, że jak będziemy robić to samo w tym samym miejscu razem, to skończymy sprawniej, szybciej, nie będzie żadnych niedoróbek itd.
Spór jest coraz ostrzejszy, jak tak dalej pójdzie to skończy się jakimś kryzysem... A terapie dla par to ostateczna ostateczność. Także piszcie swoje dobre rady, zanim materiały przyjdą i trzeba będzie przejść od słów do czynów
