Mieszkam w domku jednorodzinnym w którym jest dość stara instalacja CO. Rury momentami są o wiele grubsze niż być powinny, przez co w instalacji znajduje się sporo wody.
Zastanawiam się w jaki sposób wpływa to na koszty ogrzewania. Myślę nad wymianą rur, jednak teoretycznie ilość ciepła oddanego przez piecyk zawsze bilansuje się z ciepłem oddanym wewnątrz domu. Woda nagrzewa się dłużej, ale też dłużej oddaje ciepło.
Czy ktoś mógłby rozwiać moje wątpliwości? Czy jest jakiś czynnik którego nie uwzględniam?

Jataman pisze:Mieszkam w domku jednorodzinnym w którym jest dość stara instalacja CO. Rury momentami są o wiele grubsze niż być powinny, przez co w instalacji znajduje się sporo wody.
Zastanawiam się w jaki sposób wpływa to na koszty ogrzewania. Myślę nad wymianą rur, jednak teoretycznie ilość ciepła oddanego przez piecyk zawsze bilansuje się z ciepłem oddanym wewnątrz domu. Woda nagrzewa się dłużej, ale też dłużej oddaje ciepło.
Czy ktoś mógłby rozwiać moje wątpliwości? Czy jest jakiś czynnik którego nie uwzględniam?

Jaki duży dom? Czym grzejesz? Jak dom docieplony? Ile płacisz za grzanie w sezonie?

Jataman pisze:Myślę nad wymianą rur,

Może warto pomyśleć nad wymianą systemu grzewczego na tańszy w eksploatacji?


.

Grzeję piecem gazowym. Nie wiem jak jest dokładny metraż, może koło 200 m^2 plus niezagospodarowane poddasze (bez ogrzewania). Ocieplony jest styropianem. Nie rozumiem jednak co ma to wszystko do rzeczy? Nie chcę dobierać teraz optymalnej instalacji tylko dowiedzieć się czy i w jaki sposób ilość wody w rurach wpływa na wydajność systemu.
Jeśli ktoś byłby w stanie konkretnie mi to wytłumaczyć, to byłbym bardzo wdzięczny.

Sam sobie już na to pytanie odpowiedziałeś. Jeżeli masz podgrzać od 0 do 50 stopni 100L wody to pochłonie to więcej energii niż jak masz do podgrzania 200L wody i to o 100%. To samo tyczy się podnoszenia temp o 5 czy 10'C. Owszem wszystko zostaje teoretycznie w obrębie domu z tym że nie zawsze w tych miejscach w których byś chciał tj w ścianach w piwnicy - "straty na przesyle". Grzać mają grzejniki a nie rury. Owszem większy zład w instalacji działa jak bufor ale tylko pozornie bo przy ogrzewaniu gazem nie ma on praktycznie uzasadnienia bo kocioł gazowy moduluje moc palnika i nie powinny powstawać nadwyżki do magazynowania.

Dzięki za odpowiedź. O to mi chodziło. Nie odpowiedziałem sobie sam, bo co z tego że podgrzanie dwukrotnie większej ilości wody wymaga dwa razy więcej energii, skoro dwa razy więcej ciepła ta woda może potem oddać.
Co do grzania ścian również nie byłem przekonany, bo ciepło z pokojów ucieka nie tylko na zewnątrz ale ogrzewa również mury. Jeśli mury mają wyższą temperaturę to jej gradient jest mniejszy więc transfer ciepła również. Bilans ciepło wyprodukowane/ciepło oddane do otoczenia pozostaje bez zmian. Tak więc problem nie jest dla mnie oczywisty.

Nie jest oczywisty bo nie bierzesz pod uwagę sprawności systemu. Owszem w naturze nic nie ginie ale kocioł na paliwa stałe w laboratoryjnych warunkach ma ok 70% sprawności. Przyjmijmy więc że zanieczyszczony ma 60% (to i tak dużo) więc jeżeli musisz pozyskać 2x więcej energii to też 2x więcej jej wypuścisz w powietrze. To samo tyczy się strat na murach czy przesyle. Skoro masz utrzymywać stałą temp w pomieszczeniach to jakim cudem ściany mają mieć wyższą temp? Nie masz grzać murów masz mieć ciepło w pomieszczeniach. Idąc tym tropem możesz ogrzewać dach albo podjazd przed domem bądźmy hardkorami grzejmy cały ogródek