Jest to już drugi mój zestaw solarny (nie licząc tego trzeciego, który czeka na montaż w ogrodzie). Pierwszy montowała firma, gdyż taki był wymóg dotacji, czyli kredytu. Musiałem mieć głupią pieczątkę, że to niby fachowcy zamontowali.
Tym razem wszystko zrobiłem sam. Dosłownie sam - bez pomocnika do podtrzymania, do podawania, itp.
Nasz kolega BACHUS chyba się nie obrazi, jeśli zachęcę innych do samodzielnego montażu kolektorów. To banalnie proste. Prostsze nawet, niż w swoim wyobrażeniu pierwotnie się spodziewałem. Są to moje pierwsze kolektory samodzielnie zmontowane.
Poza oszczędnościami na robociźnie, samodzielne montowanie daje też inne zalety. To satysfakcja oraz większa estetyka wykonania, niż z reguły czynią to fachowcy w pośpiechu, w jeden, góra w dwa dni.
Jedyne narzędzia, jakie specjalnie pod ten cel zakupiłem, to klucz zaciskowy do złączek (cena bodajże 60 czy 75 zł.) oraz ręczna pompka do wtłaczania płynu (koszt 95 zł). Narzędzia przydadzą się w przyszłości do serwisowania instalacji.
A czy grzeją?
Grzeją. Trochę słabiej niż te pierwsze. Lecz trudno je ze sobą porównywać. Pierwsze kolektory są skośnie na dachu 40 rur heat pipe, sprawności 63% i lepiej nasłonecznione. Te drugie kolektory mają bezpośredni przepływ i to tylko 10 rur pionowo na elewacji, sprawność 82% krócej nasłonecznione w ciągu doby.
Aktualnie tra okres testowania. Kolektory ustawiane były na zimę. W razie konieczności, zostawiłem sobie możliwość rozbudowania zestawu w przyszłości.

