Witam.
Problem dotyczy pokoju i łazienki, które zrobione są "w piwnicy". Mieszkanie było dosyć ciasne (pokój i kuchnia), więc około 5lat temu zrobiłem schody na niższe piętro i tam wyszykowałem pokój i łazienkę. Po 3 latach, woda z wiosennych roztopów zalała pomieszczenia. Pewien "fachowiec" wszystko zaciągnął jednym kawałkiem foli, zalał szlichtę, podmurował cegłą ścianę (na metr wysokości), po czym wszystko zaciągnął folią w płynie. Na wszystko została położona tarakota i glazura. Wszystko było ok, do dziś, padało przez 24h, woda w studni jest równo z ziemią, wystarczy grzebnąć ręką w piaskownicy, już pojawi się woda. Nie wiem czy jest sens drylacji, bo woda nie ma gdzie odpłynąć, nie ma co z nią zrobić, co z tego że spłynie do studzienki, jak ze studzienki nie ma gdzie. Proszę o pomoc, ewentualne pomysły jak ten problem rozwiązać, oraz o kontakt do firm, które się tym zajmują. Drylację bez problemu zrobiłbym sam, zakopałbym studzienkę i w ogóle, ale tak jak już pisałem, gdy studzienka się zapełni, nie ma co zrobić z wodą.
Z góry Dziękuję za pomoc i pozdrawiam!

Masz tu na forum przynajmniej 2 firmy, które się na tym doskonale znają, pisz/dzwoń http://www.iwb.waw.pl/ lub http://www.mtw-orle.pl/













Nie po to izolujemy, by robić centralne.

Witam

Trzeba odtworzyć izolacje poziomą i pionową. Jeżeli studnia znajduje się w pobliżu domu może Pan spróbować wypompować z niej wodę. Tylko trzeba ją odprowadzić odpowiednio daleko. Prymitywna metoda ale skutecznie można obniżyć nią poziom wód gruntowych.

na wszystko jest sposób nawet na wodę w piwnicach, problem w tym, że im więcej pompujesz tym więcej tej wody masz. Przepłukiwanie gruntów nie jest wskazane przy wodach czasowo spiętrzających więc jakby nie patrzył drenaż nie zawsze spełnia swój cel