autor: adamis » 21 sie 2008, 7:28
Nie ma to jak zalewanie zagotowanego kotła wodą o temp. 4st.Nie jeden kocioł tego nie wytrzymał.
Słyszałem o wybuchających kotłach w ukł. otwartym,którym np. zamarzł zbiornik na strychu,albo ktoś zapomniał otworzyc jakiś zawór.Nawet,jeśli gdzieś rozwaliło komuś kocioł w ukł. zamkniętym,to tylko dlatego,że nie miał właściwych zabezpieczeń.Jak się tych zabezpieczeń nie będzie miało w porządku,to i najnowocześniejszy kocioł kondensacyjny się zagotuje i rozwali.
Dziwi mnie traktowanie kotłów węglowych w ukł. zamkniętym jako zło samo w sobie,tak z definicji.Ja to traktuję jako wyzwanie technologiczne,któremu zresztą bardzo łatwo sprostac.widzę jednak,że większości instalatorów wystarczy tylko zakaz,by od tego uciekac.
Z tym paleniem się w popielniku nadmiaru groszku,to oczywiście możliwe,ale chyba trzeba miec naprawdę zbabrane mocno ustawienia,by do tego doszło.Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim.
Tzn. u mnie 2 razy sterownik zgłupiał i podawał za dużo groszku.Żar został zepchnięty do popielnika wraz ze sporą porcją groszku,i tam po prostu spokojnie wygasł z braku nawiewu.Groszek w popielniku się nie pali,bo nie ma tam nawiewu.trzeba miec naprawdę mocno sknoconą konstrukcję kotła,by tam się cokolwiek paliło.U mnie nawet wrzucona tam zapalona wcześniej gazeta pozostanie nie spalona do końca.
Za to bardzo często,kiedy nie ma prądu,albo jest bardzo słaby odbiór ciepła podczas grzania tylko boilera w lecie,kocioł nieco przekracza na początku zadaną temp.,a potem po prostu wygasa.
Może i takie zagrożenie jest w kotłach z podajnikiem ślimakowym,ale ja montuję tylko i wyłącznie tłokowce,a tam,to już nie realne.Choc nie znam wszystkich producentów i ich radosnej twórczości w doborze sterowników i ustawień,więc kto wie....
Argument,że coś jest zabronione,jest jak dla mnie nie dorzeczny.Kiedyś wymiana waluty u konika pod Pewexem też była zabroniona,i co,nigdy tego nie robiłeś?
adam