Nie wiem jak jest z budowaniem, natomiast mogę podzielić się z Tobą moimi doświadczeniami związanymi z tym budulcem podczas remontu mieszkania.
Na poczatku roku kupilem
mieszkanie w bloku z wielkiej plyty wybudowanym w 1980 r. Mieszkanie było w fatalnym stanie, do kapitalnego remontu, poprzedni wlaściciel praktycznie nie robił w nim nic, a ostatnimi czasy nawet już w nim nie mieszkał. Rozpoczęliśmy tradycyjnie od zdarcia wszystkiego do zera pod gładzie na ściany, itp. Podczas oględzin ścianki działowej między kuchnią a sypialnią, pukając w nią lekko palcem okazało się, że sypie się niemiłosiernie i odsłonił się właśnie owy Ytong. Ścianę obrałem gołymi rękami w 10 minut, całość trzymała się jedynie na połączeniach bloczków Ytong'owych, tam gdzie ten klej czy cement (nie wiem co to) nieznacznie wystawał. Po oskubaniu całej ściany do gołego Ytonga wziąłem poziomicę, żeby sprawdzić pion i okazało się, że ścianka przypomina fale Dunaju. Przy podłodze i pod sufitem wgłębienie, natomiast po środku buła :/ Sytuacja powtórzyła się dla wszystkich ścianek działowych z Ytonga. Przy robieniu gładzi trzeba było zatopić siatkę, a potem położyć po kilka warstw szarego, a potem białego gipsu, żeby jakoś to podrównać.
Tak więc jak widać w blokach to rozwiązanie jest niezbyt udane, choć może to wynikać z błędów PRL-owskich fachowców, tego nie wiem.