Co mi grozi po zalaniu? - długi ale konkretny post

Przystępując do budowy, marzymy o idealnym domu. Niestety realia często są inne, a błędy budowlane są zmorą wielu inwestorów. Poradź się jak uniknąć błędów, na co zwrócić uwagę i co zrobić, żeby Twój dom rzeczywiście był idealny.

Moderator: Redakcja e-mieszkanie.pl

Isaiah
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 29 paź 2007, 19:50
Co mi grozi po zalaniu? - długi ale konkretny post

autor: Isaiah » 29 paź 2007, 20:50

Witam,

Może zacznę od opisania zdarzenia. Pomijając setki niedoróbek i ogrom fuszerki z jaką spotkałem się odbierając mieszkanie, miałem nadzieje że po "poprawkach" (wiele zrobione od nowa) uda mi się przystąpić do wykończenia upragnionego mieszkania. Myliłem się... To czego nie było widać też dało o sobie znać, a mianowicie zamieniona instalacja c.o. z sąsiednim mieszkaniem, a dokładnie jeden mój grzejnik z jednym grzejnikiem sąsiedniego mieszkania oba na antresolach. Sąsiadka nie mogąc odpowietrzyć grzejnika u siebie wezwała fachowca, który szukając przyczyny ściągnął grzejnik (u niej zakręcone zawory, u mnie też - nie miałem potrzeby jeszcze uruchamiać ogrzewania), następnego dnia wpadłem na pomysł włączenia ogrzewania u siebie (i nie wiedząc o tym - grzejnika u sąsiadki na antresoli nad moim mieszkaniem). Dalszej części można się domyślić, dobre 10 minut gorąca woda pod pełnym ciśnieniem lała się z jej antresoli przez strop na mój podwieszony sufit z płyty karton-gips. Gdy się zorientowałem - woda lała się każą możliwą szczeliną - zakręciłem zawory ale efekt był. Woda lała się z sufitu, ścian, gniazdek el. i włączników, każdego łączenia płyt na profilach, dosłownie gdzie tylko dała radę.

(w załączeniu fotki)

Całe to zdarzenie miało miejsce ok 1,5 tyg. temu, dziś udało mi się w końcu ściągnąć do mieszkania zabieganego kierownika budowy w celu oszacowania zakresu szkód i ewentualnego ustalenia terminu naprawy, dodam że gdy zdarzenie miało miejsce był tego świadkiem i jak on to ujął - cytuje: "Ja pier***, przecież to wszystko będzie trzeba robić od nowa", okazało się że dzisiaj z wierzchu wszystko przeschło i nie widać że było zalane więc w jego opinii "samo się naprawiło bo wyschło i nic się nie odkształciło".

Strop między antresolą a dolną częścią mieszkania prezentuje się następująco:

===========
płyta OSB
---------------------
belki nośne (przestrzenie między, wypełnione wełną mineralną)
---------------------
deski, kiedyś tworzące sufit (budynek z 1936 roku)
pod nimi przytwierdzona słoma wiązana stalowym drutem
obrzucona zaprawą
---------------------
znów wełna mineralna leżąca luźno na profilach
tworzących konstrukcję podwieszonego sufitu
---------------------
płyta karton-gips
===========

Woda przeciekła przez wszystkie warstwy.

I tutaj pojawiają się moje pytania:

1) Czy jeśli z zewnątrz nic już nie widać to mogę mieć pewność że ta cała konstrukcja wyschła?

2) Czy jeśli nie wymienię płyt karton-gips nie będą one podstawą do powstania zagrzybienia?

3) Czy wełna mineralna też powinna być wymieniona?

4) Czy warstwa słomy i zaprawy nie powinna być czasem usunięta dla pewności (obecnie jej jedyna funkcja to chyba tylko dodatkowe obciążanie stropu)?

Mam nadzieję że wszystko w miarę jasno wyjaśniłem i liczę na fachową opinię na temat mojego problemu.

Pozdrawiam
Grzegorz

Zdjęcia:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek[/img]

stakam
Aktywny
Aktywny
Posty: 239
Rejestracja: 16 lip 2007, 20:19
Lokalizacja: Śląsk

autor: stakam » 16 lis 2007, 21:16

Należy zdemontować chociaż jedną płytę g-k i na podstawie oględzin ocenić szkody. Według mnie wełna mineralna jest do wyniany - okres oczekiwania na wyschnięcie jest za długi - może pojawić się grzyb (brak obiegu powietrza). Obowiazkowo oględziny komisynie , żeby kierownik sie nie wykpił, "że już wyschło".
stakam

Isaiah
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 29 paź 2007, 19:50

autor: Isaiah » 19 lis 2007, 0:13

Dziękuję za odpowiedzi, ale wszystko i tak wygląda troszkę inaczej niż bym tego chciał.

Na początek to wykonawca stwierdził ze nie ma podstaw do naprawy i odszkodowania, tym bardziej ze daje rok gwarancji na mieszkanie wiec nawet jak coś sie stanie to wtedy sie tym zajmie.

Tak naprawdę to mam w dup** czekanie aż coś sie stanie wiec większość zrobiłem sam i na własny koszt (cena spokojnego snu :) ). Firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłaty odszkodowania nie wysyłając nawet likwidatora aby obejrzał szkody uzasadniając to tym ze było ubezpieczone mieszkanie a nie elementy stale i pokrycia ścian - za takie uznali rigipsy - były by one pokryciem gdyby nie fakt ze to one tworzą ścianę a nie są na niej umieszczone. Ta sprawa będzie miała finał w sadzie bo może wtedy wszyscy potraktują to poważnie a jak zarazie to powoli wykańczam mieszkanie i walczę z innymi przeciwnościami.

Na szczęście mam bardzo dobrych fachowców od wykończeniówki i co najważniejsze niedrogich :)


Wróć do „Błędy budowlane”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości

Gotowe projekty domów