Witam.
Jesteśmy z mężem właścicielami bardzo starego domu (ok. 100 lat, może więcej) na Mazurach. Jest on zbudowany z gliny, kamienia polnego i niewielkiej ilości cegieł (wokół okien). Pierwsze oględziny stanęły na tym, że jest on zbudowany w większości z kamienia, ale po wnikliwszym przyjrzeniu się wyszło coś innego.
Fundamenty są kamienne, bez przemieszczeń, ściany w środku nie mają pęknięć, a na zewnątrz tak jak widać na zdjęciach. W domu są 2 niewielkie piwniczki: jedna betonowa, a druga kopana w ziemi (obie z włazami w podlodze w pokojach). Dom nie ma wykwitów pleśni, nie ma zapachu stęchlizny i wilgoci. Wewnątrz jest sucho.
front domu:
tyl domu:
strych:
wnętrze domu:
- ściana zewnętrzna od wewnątrz - wejście na strych (białe cegły to ściana wewnętrzna)
pokój:
Chcielibyśmy się zapytać czy w ogóle jest sens remontowania go, czy lepiej wyburzyć i zbudować nowy budynek.
Nasz architekt twierdzi, że spokojnie można go wyremontować. Proponuje nam wieniec, lekkie podwyższenie ścian - do 2,5m (dom jest bardzo niski), ściankę kolankową i poddasze użytkowe na połowie domu (druga połowa będzie odsłonięta od dołu do dachu, tzw. sufit katedralny). Od frontu ma powstać przybudówka, bo dom ma tylko ok. 70 m2 powierzchni.
Zastanawiamy się czy w ogóle jest sens tej przebudowy, czy w ogóle się za to nie zabierać.
Architekt może mówić, ze jest wszystko w porządku, bo będzie miał zapłacone za projekt, a stan faktyczny może być zupełnie inny. Poza tym to on robi inwentaryzację budynku więc napisze to co mu pasuje.
Może powinniśmy wziąć jeszcze inną osobę do oceny stanu tego domu? Czy wierzyć architektowi, że całość da się bez problemu zrobić i to taniej, niż budowa nowego domu? [/img]