Podpowiedzcie trochę mi bo ochujalców majstrów wytłukę.
Otóż pół roku temu docieplali mi dom z płaskim dachem z lat 80tych. Styropian arbet 12 grafitowy, kleje i tynk mineralny solbet, farba silikonowa. Zrobili pięknie ale efekt ten utrzymywał się do pewnego czasu. Jakiś miesiąc temu wyszły na ścianie południowej dwa pionowe pęknięcia: jedna krecha idzie od dołu na 4 m w górę, a druga od góry 1m. Ponadto w każdym narożu okien pęknięcia. Przyjeżdża fachmen i próbuje mi wmówić że to wina wody podciekającej od pasa podrynnowego bo on jak zakładali styropian to widział zacieki na murze. Napiszcie mi od czego mogą być takie cuda i jak to prawidłowo naprawić. i jeszcze jedno: czy 55 zł za mkw samej roboty to dużo czy mało?