Witajcie,
Kupilam mieszkanie w starej kamienicy i obecnie bede je remontowala. Po usunieciu boazerii i tapet, powstaly ubytki w tynku. Poprzedni wlasciciele gdzieniegdzie zastosowali plyty k-g na wkrety, zostaly one teraz usuniete, pod plytami jest gola cegla.
Kamienica jest z 1910 roku, tynk jest kladziony na maty trzcinowe, sufity na butelke. Sufity sa gdzieniegdzie popekane. Na wiekszosci powierzchni tynk trzyma sie mocno i jest w stosunkowo dobrym stanie.
To wysokie mieszkanie, spore przestrzenie, dlatego nie chce efektu wylizanych scian, a wiekszosc ekip namawia mnie na gladzie gipsowe, inni z kolei na zbicie wszystkiego i wykonanie tynkow od nowa, co w duzym i wysokim mieszkaniu byloby bardzo kosztowne.
Pojawil sie tez pomysl uzupelnienia ubytkow a nastepnie polozenie cienka warstwa tynku naprawczego na calosc, aby uzyskac gladka powierzchnie. Poradzono mi tez tapete z wlokna szklanego na sufity, ale to spora zabawa, bo sa tam sztukaterie.
Czy macie moze doswiadczenie z naprawa takich tynkow? Czy faktycznie konieczne jest zbicie wszystkiego, skoro na wiekszosci scian tynk trzyma sie dobrze?
Bede bardzo wdzieczna za wszelkie porady, bo opinie fachowcow sa bardzo zroznicowane, a tu budzet napiety i musze byc pewna, ze te pieniadze dobrze zainwestuje.