Adaptacja wentylatorni piwnicznej na potrzeby klimatyzacji i

Mam do wyremontowania budynek w którym znajdowały się urządzenia centrali telefonicznej Telekomunikacji Polskiej. Budynek jest 3 kondygnacyjny plus piwnica której strop wystaje 1 metr ponad grunt. Budynek jest w sumie powierzchni 1580m2 razem z klatką i korytarzami.
W piwnicy znajduje się stara wentylatornia, która służyła do tłoczenia powietrza do pomieszczeń centrali telefonicznej. W pomieszczeniu wentylatorni znajduje się czerpnia, która pobiera powietrze z zewnątrz. W wentylatorni znajduje się stary silnik (nieczynny) tłoczący powietrze do kanałów wentylacyjnych. Stalowe kanały wentylacyjne rozprowadzone są w górę po wszystkich kondygnacjach budynku. Stalowe kanały nie są ocieplone ani izolowane.
Zastanawiam się nad możliwością wykorzystania pomieszczenia poprzez wymianę silnika czy też mechanizmu tłoczącego powietrze z zewnątrz. Oczywiście najlepiej z możliwością chłodzenia/ogrzewania tłoczonego powietrza.
Zdaje sobie sprawę, że jednostka zewnętrzna zainstalowana w piwnicy niekoniecznie jest tak efektywna jak ta zainstalowana na dachu. Z ogrzewanym powietrzem może być efektywniej, bo leci ono do góry.

I pytanie: czy adaptacja takiego pomieszczenia pod wentylację z klimatyzacją ma w ogóle jakikolwiek sens? Rozumiem, że taki system będzie mniej efektywny i odbije się to na rachunkach, ale ile? Czy taka klimatyzacja będzie dwu- i więcej krotnie mniej efektywna czy może ta mniejsza efektywność odbije się do zwiększenia rachunków o 20-30%.
Sęk w tym że chcielibyśmy remont budynku i wentylatorni, co nie wiąże się z wystąpieniem o pozwolenie budowlane.
Proszę o poradę.

Ale pod co przerabiasz ten budynek? Chłodnia, hala, bar, lofty?

Było i biuro z urządzeniami centrali telefonicznej a teraz będzie... samo biuro. I teraz architekt z naczelnikiem wciska mi kit że to jest zmiana sposobu użytkowania powierzchni. Niby zmieni się układ pomieszczeń ale czy to wpływa na konieczność zgłoszenia zmiany sposobu użytkowania? I czy to zmienia warunki ppoż. Moim zdaniem nie, ale naczelnik sądzi inaczej, bo jak stwierdził - ma nad sobą kontrolujących i mu to nie przepuszczą. Tłumaczenie infantylne, bo wychodzi na to, że mamy wystąpić o pozwolenie budowlane dla spokoju pana naczelnika, a nie ze względu na wymogi prawne.

Dlatego tutaj dopytuje, bo mam mętlik w głowie. Logika podpowiada - remontować, naczelnik - bez pozwolenia ani rusz.