Nadal będę obstawał przy swoim zdaniu, że kosztorys to założenia i jest formą otwartą.
W przypadku prywatnych inwestycji mieszkalnych (domki jednorodzinne) w 99% dochodzi do niejednokrotnie znaczących zmian i poprawek - także konstrukcyjnych, oczywiście wszystko zgodnie z literą Prawa Budowlanego. Ta mnogość wynika głównie z faktu, że w poszukiwaniu oszczędności na etapie przygotowania inwestycji, wielu inwestorów funduje sobie szablonowe wielkoseryjne projekty (np: z netu). Potem dokonują ich adaptacji. Następnie w trakcie realizacji wielu z nich dokonuje kolejnych zmian i niejednokrotnie są to już zmiany na tzw"żywym organizmie" czyli w czasie do tego najmniej oczekiwanym.
Zmiany koncepcji bywają materiałochłonne i pracochłonne, a więc kosztowne i nie przewidziane w budżecie. I to miałem na myśli.
Także wspomniany przeze mnie powód oszczędności - cóż za przewrotność - powoduje nieoczekiwane zmiany ekip budowlanych. Ale bywa, że ekipy są zmieniane także z powodu ich nieudolności, bądź wyraźnego braku kwalifikacji jej robotników. To także miałem na myśli.
Chodziło mi o to, że często, gęsto co jedni spartolili, to drudzy muszą poprawić - tu są koszty.
Jak Panu zapewne wiadomo inspektor nadzoru też jest człowiekiem, więc zdarza się również, że jeden traktuje serio to co robi, drugi już nie tak do końca. Jeden jest drogi, ale za to przypilnuje, drugi robi fuchę i różnie to bywa.
Sam osobiście byłem świadkiem w 2 sytuacjach katastrof budowlanych. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale....świadczy dobitnie o kwalifikacjach lub podejściu do tematu.
W jednym wypadku doszło do zawału części stempli pod wylewanymi stropami, w drugim doszło do oberwania tarasu podczas wyciągania stempli. W tym przypadku ewidentna wina nadzoru, właściwie jego braku widoczna była w usytuowaniu zbrojenia - w dolnej partii elementu konstrukcji.
Tak czy owak, wracając do meritum, nie znam przypadku gdzie zamknięto inwestycję planowanymi kosztami. Głównie z powodu innych (wyższych) cen materiałów lub nie przewidzianych okoliczności, co na budowach nie jest żadnym nowum. Te wyższe ceny biorą się z różnych powodów, jednakże generalnie z powodu jawnego akcesu naszej gospodarki w globalnym organizmie gospodarczym, ruchy cen są raczej nieuniknione. I żaden kosztorysant nie jest w stanie wkalkulować wartości giełdowych ruchów cen. Co najwyżej można próbować je przewidywać lub nie - głównie przy dużych inwestycjach.
Więc na przestrzeni powiedzmy 10, 12 czy więcej miesięcy MUSI dojść do sporych rozbieżności. To dlatego kosztorys "powinien" być zawyżony, tak jak bywa zawyżony na skutek wkalkulowania pewnych nieuniknionych strat. To, że nie są one widoczne (nie rzucają się w oczy) wynika głównie z podpisanych umów, gdzie mniej przewidujący wykonawca MUSI zaniżać koszty robocizny, żeby "wyrobić" się z kosztorysem. Tylko, że chyba nie o to chodzi, nieprawdaż?
Początkujący napisał:
Oczywiście zdarzają sie sytuacje, i to dośc często i z różnych przyczyn, ze technlogia, zakres i ilośc robót się zmienia. Zmienia się także wtedy wartość robót.
Ten kosztorys to Pan robi przed rozpoczęciem inwestycji, w trakcie, czy po jej zakończeniu?
Bo jeśli przed - bo to wtedy logiczne - to sam Pan to potwierdził, że kosztorys jest FORMĄ otwartą. Cały czas usiłuję to zasygnalizować.
Picadoor napisał:
Szkoda tylko, że niewielu inwestorów to zauważa, a jeszcze mniej to rozumie....
Ta pewna zgryźliwość wynika z tego, że często inwestorzy realizują swoje ekstra marzenia, ale nie lubią za nie ekstra płacić.
PS. oglądałem ostatnio na antenie Discovery Civilization reportaż z budowy typowego domu w Anglii. Przekroczenie budżetu miało wartość ok 22 tys funtów, co przy koszcie budowy 180 tysięcy jest mocno znaczącą wartością.
Polecam pooglądanie kilku pozycji na tej stacji min o przebudowach i adaptacjach różnego typu pomieszczeń i obiektów - naprawdę ciekawe.
Nagminnie są tam przekraczane budżety i to dość znacznie w stosunku do założonej wartości.
Co chyba niejako potwierdza moją tezę w tym temacie.
pozdrawiam