Babsztyl zobaczyła, żeś nie obeznany w branży i chce na Tobie zarobić.
Z taką chytrą inwestorką wygrasz bez trudu. Musisz mieć tylko świadka, że zlecała Tobie wykonanie prac remontowych w konkretnym zakresie i za jaką kwotę. Umowa nie musi być pisemna, chociaż lepiej jeśli jest na piśmie, ale nie konieczne.
Musisz mieć także świadka, że zwiększała zakres poza umowę słowną.
Nic jej nie mów więcej, tylko idź i skończ roboty - dokładnie z zakresem, na który się zgodziłeś. Potem zrób fotografie przy świadku z tych robót.
Zrób wykaz robót dodatkowych oraz ich wycenę - najlepiej wg norm kosztorysowych. Ustal jej personalia oraz dane - możesz to zrobić w Urzędzie Skarbowym dla tego rejonu. Jeśli Urząd Skarbowy odmówi, wtedy idż do prokuratora i bez rozwodzenia złóż wniosek o ustalenie danych tej kobiety, gdyż uchyla się od przyjęcia faktury. Wtedy prokurator szybko ustali jej dane.
Potem wystaw dwie faktury: jedną na 7 tys. zł a drugą na roboty dodatkowe.
Wyślij jej wykaz robót dodatkowych wraz z tymi fakturami listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru z pismem żądającym zapłaty w jakimś terminie np. 7 dni z zastrzeżeniem, że po tym terminie sprawę skierujesz do sądu.
Jeśli nie opłaci, idź do sądu z pozwem o zapłatę. Sprawę wygrasz bez trudu. Jeśli chcesz babie dopiąć (a powinieneś) przed skierowaniem do sądu weź sobie adwokata. Wtedy dojdą babie jeszcze koszty adwokackie i zabuli 2 razy tyle ile masz na fakturze.
Poza tym, to że wypłacała jakieś pieniądze Twoim pracownikom, to jest bez znaczenia. Nie było tego w umowie słownej. Należność ma być wypłacona Tobie, więc te wypłaty sąd potraktuje jako prezent pracownikom.
Nie daj się oszustce. I będzie "złapał kozak Tatarzyna..."
Jerzy Zembrowski