Witam wszystkich.
Poczytałem troszkę tych postów związanych z ociepleniem domów z kamienia i jak ktoś napisał...każdy przypadek jest inny.
Mój dom ma blisko 110lat, zbudowany z kamienia (a raczej z czegoś co przypomina lawę wulkaniczną, nie podciąga wody, ma dziwny zapach siarki podczas kucia czy wiercenia:)) ściany grubości 55cm i wytynkowane od zewnątrz i wewnątrz.
Remontuje go od ponad roku... od wewnątrz wszystko wytargane do zera, skute stare tynki, luźna zaprawa spomiędzy kamieni wydrapana i całość po uprzednim potraktowaniu środkiem grzybobójczym wytynkowana tynkiem cementowo-wapiennym.
Nowy strop drewniany, stolarka okienna, instalacja itp.
W każdym z pomieszczeń na parterze jest kratka wentylacyjna (wentylacja grawitacyjna).
Obecnie jestem na etapie docieplania i jak ustaliliśmy z projektantem całość ocieplana jest styropianem 12cm (choć oczywiście są miejsca gdzie jest 10cm bądź 15cm styropianu, to wszystko z racji "prostych ścian")
Mnóstwo krytyki się doczytałem na temat ocieplania takich domów i oczywiście wzbudza to we mnie jakiś...strach czy obawy, czy nie będę miał problemów z grzybem i wilgocią w pomieszczeniach, ale z drugiej strony mało kiedy mówi się, że tak naprawdę wentylacja gra kluczową rolę....bo jeśli kamień nie podciąga wody z gruntu, a fundament jest zaizolowany (przynajmniej pionowo) to wilgoć nie jest w stanie się dostać od zewnątrz budynku, a jedynie pozostać ta, która jest wygenerowana przez funkcjonowanie w nim.
Więc może jesteście w stanie mi poradzić, czy moje myślenie jest słuszne, czy może po prostu próbuję sobie wmówić, że kratki w pomieszczeniach zapobiegną tworzeniu się wilgoci i pleśni na ścianach i tak naprawdę nie powinienem ocieplać tego domu?
Z góry dziękuję tym Życzliwym i Cierpliwym za dyskusję.