Witajcie
Potrzebuję rady i to dośc pilnie.
Niecały miesiąc temu "fachowcy" położyli mi w całym przedpokoju tynk mozaikowy (proma stone hologram srebrny), dość droga impreza bo za caly materiał wyszło nam ok 1200. Panowie skonczyli remont , zapłacilismy i rozeszlismy się w zgodzie. Problem pojawił się jak mąż zamontował światło w przedpokoju- odbiór miał miejsce w ciągu dnia przy świetle dziennym. Halogeny ujawniły jak bardzo ściany są spartaczone. Nie ma miejsca gdzie byłoby równo, widać ślady szpachelki, są dziury, słowem masakra. Wprowadzilismy się tydzien temu i dopiero przy sztucznym świetle widać jak ściany wyglądaja naprawdę. Ściągneliśmy tego fachowca z Bożej łaski i stwierdził że to ściana jest nierówna :/ Szlag nas trafił bo po pierwsze poprzedni lokator ( z zawodu mleczarz!!!! ) położył sobie tynk sam i miał równo, a po drugie mąż pytał czy pod "kulki" coś się kładzie. Panowie stwierdzili że nie trzeba bo tynk wszystko wyrówna. Parchy są nawet na ścianie gdzie był karton-gips dokładany.
Zostało nam jeszcze jedno wiadro tynku. Jestem pewna że nie wystarczy na cały przedpokój ale nie zamierzam znów wywalać kasy za ich partactwo.
Stąd moje pytanie: czy mogę żądac od nich zakupu materiału i czy można kłaść tynk na tynk? Boję się że może być jeszcze gorzej bo będzie się rozwarstwiać.
Dziekuję.