Witam, po kolejnych zalaniach,rozsadzeniu ognimurków, walce grzybem na suficie jestem _prawie_ zdecydowany na zdjęcie papy, szlichty i szlaki aż do stropu. Domek 2 kondygnacje peerelowska "kostka", ściany pustak żużlowy, dylatacja, pustak żużlowy..
Projektant, w rozmowie wstępnej, stwierdził, że warto na tak oczyszczonej konstrukcji postawić nowy, wentylowany stropodach, o nachyleniu maks. 8-12 stopni:
Strop -> hydroizolacja -> ocieplenie -> przestrzeń wentylowana wysokości maks. 1 metr -> drewniana konstrukcja (deskowana) -> papa podkładowa -> papa docelowa.
Ale powstaje kilka pytań, na które on już nie chciał odpowiedzieć, a które stanowią nie tylko o koszcie inwestycji ale i samej możliwości jej przeprowadzenia. Nie mogę wykonać prac, wymagających by ostatnie piętro było wyłączone z użytku (obłożnie chora osoba, brak możliwości wysiedlenia się rodziny zajmującej ostatnie piętro na czas prac, ograniczone środki finansowe).
Nie pytam o konstrukcję samej więźby, rodzaju ocieplenia itd, ale o samym utwierdzeniu całej konstrukcji dachu na konstrukcji domu-kostki.
Teraz na obwodzie są wymurowane murki z czerwonej cegły dziurawki, które trzymają szlakę. Po ich zdjęciu jest już tylko płyta stropowa szerokości 50-60 cm (zapewne pod nią jest wieniec).
Skoro na stropie ma leżeć ocieplenie grubości ok 20 cm, murłata musi być jakieś 30 cm od stropu, aby zapewnić otwory wentylacyjne powyżej ocieplenia, a poniżej murłaty.
Zatem konieczna jest ściana kolankowa. Z tego co widziałem w projektach (jestem instalatorem CO i pracuję z projektami podglądając sobie też konstrukcje dachów domów w których robię), w 100% przypadków nawet murki 20 cm kończone są wieńcami lub posiadają słupki zbrojone stanowiące monolit z wieńcem pod stropem (lub jedno i drugie).
W moim domu nie mam wyprowadzonego zbrojenia, nie mam nic. Projektant tłumaczy, że więcej nie powie, że muszę zapłacić za projekt i tam wszystko będzie...
Nie chcę mu odbierać chleba, ale jeżeli ten nowy dach będzie wymagał tego co wspomniałem wyżej - wtedy pozostaje wersja wymiany szlaki na styropian i zalanie szlichtą + papa...
Dekarze z którymi pracuję twierdzą, że jedyne rozwiązanie, za które oni dali by głowę, to zdjęcie całego starego stropu (czyli sufitu ostatniego piętra) i jego wieńca i wylewanie od nowa, z słupkami, zbrojeniem czy czym tam trzeba aby było to w kupie - gdyby tak było, to nigdy tego nie wykonam (powody wyżej), a za projekt zapłacę...
Natomiast jeden z murarzy domniemywał, że konstruktor myśli o przewierceniu konstrukcji którą mam i umieszczeniu kilku/kilkunastu nagwintowanych prętów o odpowiedniej długości (zakotwienie chemicznie za pomocą żywic w wieńcu - jakiś system Hilti). Potem murować ściankę kolankową i na nią kłaść murłatę przykręconą do tychże prętów.
Drugim jego pomysłem było postawienie ścianki kolanowej z przerwami. W tych przerwach, analogicznie do 1 pomysłu, pręty osadzone w konstrukcji, ale w formie uzbrojenia (4 po bokach słupa + 1 w środek). Następnie założenie na ściance kolankowej szalunków i wylanie wieńca i słupków z pompy. Oczywiście w wieńcu klasycznie zalać kotwy na murłatę. Do tego w narożniku grubsze słupy, więcej zbrojenia.
Oba pomysły różnią się w sumie ceną wieńca (szalunki i beton), ale takie coś było by do zaakceptowania.
Czy faktycznie rozbiórka stropu, lanie nowych wieńców z słupami od nowa jest jedynym wyjściem, aby mieć pewność, że dach nie odleci przy większym wietrze (Wielkopolska)?
Jeżeli nie, to jak się zatem wykonuje takie konstrukcje (nie chodzi o detale, ale o idee, pozwalającą oszacować koszta materiału godzin pracy itp)?
Czy projektant może zaproponować coś bardziej skomplikowanego (kosztownego)?
Z góry dziękuję za sugestie wskazówki.
MM