Witam serdecznie drodzy forumowicze i dziekuje za wasz czas,
Sprawa wyglada nastepujaco kupilismy w zeszlym roku dom z lat 1930 z cegly pelnej trafilismy na pewna ekipe ktora nam go niestety jak sie teraz okazuje wyremontowala ale dosc historii:)
A wiec tak kominy dwie sztuki nie byly uzywane od dluzszego czasu, poniewaz wlascicielka miala zbudowana przydomowa kotlownie w ktorej byl odrebny komin nie polaczony z domem.
My wstawilismy piec do piwnicy i podlaczylismy go do jednego z kominow ( piec na eko groszek) palimy w nim niemal codziennie gdyz nie mamy tutaj cieplej wody i sluzy on nam takze do jej podgrzewania, kominy byly otynkowane wiec panowie stary tynk zrzucili i polozyli nowy i wszystko poczatkowo pozornie bylo ok,az do czasu gdy zaczely pojawiac sie brunatne wykwity owy fachowiec caly czas ns zapewnia ze jest to wina tego iz zaprawa tynkowa ( chyba zbyt silna bo pojawiaja sie pekniecia) zmieszala sie ze stara sadza z komina i taki oto jest tego rezultat niepokoi mnie to bo wszyscy wiemy jakie sa skutki czadu, nie znam sie na tym kompletnie wiec zwracam sie tutaj do Panstwa o pomoc dodam tylko ze na drugim kominie nie ma ani jednego tego typu wykwitu jak by tego bylo malo zaprzyjazniona firma naszego "fachowca" robila nam dach i tak tez cudownie zrobili ze woda juz od pol roku po nich przy kazdym deszczu cieknie na wysokosc metra od podlogi jednak nie sadze by to byla wina powstawania wykwitow na kominach bo na drugim ktory takze cieknie nic sie nie pojawia martwi mnie takze czy przez to ze niemal od samego poczatku woda po nich ciekla czy nie bedzie tak ze zaprawa sie mogla zle polaczyc ( wybaczcie mi moja nie znajomosc tematu i slownictwa) i odpasc za niedlugi czas, zalezy mi na pilnej odpowiedzi bo owi "fachowcy" wreszcie znalezli dla nas czas by przyjechac i te przecieki naprawic w ramach jak to nazywaj gwarancji:) dziekuje i pozdrawiam