Jakieś 4 tygodnie temu na ścianie wewnętrznej oddzielającej kuchnię od hallu pojawiło się zawilgocenie najpierw w jednym miejscu, a potem objęło pół ściany. Zawilgocenie powoduje oczywiście złuszczanie się farby, a na jego granicy miejscami są białe wykwity, prawdopodobnie solne, ponieważ substancja ta jest rozpuszczalna w wodzie. Granica zawilgocenia to średnio 25 cm nad poziomem posadzki. Co ciekawe ta sama ściana od strony kuchni jest sucha i nie ma na niej żadnych śladów wilgoci. Zarówno od strony hallu jak i kuchni w posadzce jest wodne ogrzewanie podłogowe. W obrysie ściany wewnętrznej, która jest zawilgocona znajduje się dwukanałowy komin wentylacyjny wykonany z prefabrykatów keramzytowych. Jeden kanał prowadzi pion kanalizacyjny, drugi jest obecnie nie używany - w przyszłości będzie do niego podłączony okap kuchenny. Ściany zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne wykonane są z betonu komórkowego o grubości 25cm. Budynek izolowany jest na zewnątrz metodą lekką mokrą (10cm sytropianu + tynk cienkowarstwowy). Budynek jest niepodpiwniczony, ściany fundamentowe zaizolowane środkiem IZOHANU, na to 5 cm styropianu, wszystko przykryte folią kubełkową. IzoLcja pozioma pod ścianami to dwie warstwy papy. Budynek jest nowy, ma trzy lata.
Gdy pojawił się problem podejrzenie padło na pion kanalizacyjny (problem się zacął od okolic komina) oraz ogrzewanie podłogowe. Ogrzewanie podłogowe odpadło w przedbiegach ponieważ mam układ zamknięty i od razu jakikolwiek przeciek skutkowałby spadkiem ciśnienia w instlacji. Tak jednak nie jest. Pion kanalizacyjny też jest OK (rozkułem dojście do kanału kominowego i przewód jest suchy). Na dzień dzisiejszy nie mam pojęcia co jest przyczyną powstania zawilgocenia. Bez jej odnalezienia i likwidacji jakiekolwiek malowanie nie ma sensu bo problem i tak wróci. Proszę o pomoc forumowiczów, którzy może się spotkali z podobnymi problemami.