autor: Picadoor » 03 gru 2006, 13:05
Ja myślę, że bardziej konkurencyjnie i atrakcyjnie byłoby, gdyby tę blachę handlowiec sam położył. W końcu to nie jest takie skomplikowane, a dobry handlowiec może i to zrobić.
A dekarze, no cóż niech rzeczywiście zaczną układać glazurę.
Szanowny amc1, myślę że każdy z nas pracując powinien w pracy robić tylko to, do czego jest zawodowo przygotowany. Tak więc niech dekarz obmierzy ten dach, inwestor niechajże pilnuje swojej budowy, zatem niech zadba również i o przekazanie rzeczywistych wymiarów do hurtu, a hurt niech to policzy jak należy. Tak będzie o wiele sensowniej. Cały świat zachodni tak funkcjonuje od lat - naprawdę nie ma potrzeby aby to wywracać do góry nogami, bo jakiś klient z Polski tego bardzo chce.
P.S. Szanująca się firma wykonawcza - moim skromnym zdaniem - powinna umieć sama policzyć taki dach. Jednakże większość dekarzy zwyczajnie unika odpowiedzialności za liczenie dachu, albo nie ma bladego pojęcia o tym jak to zrobić.
Prosty przykład: czy ktoś widział, żeby handlowiec robił kalkulację dla firmy wykonawczej budującej lekkie zabudowy z karton-gipsu? Wszystkie elementy - profile przyścienne, sufitowe, nośne, kotwy,wkrety, szpachle, bandaże, płytę k-g, paroizolacje, wełnę mineralną i diabli wiedzą co jeszcze? Nie przypominam sobie czegoś takiego.
To, że firmy handlowe wykonują kalkulację, wynika wyłącznie z próby podniesienia poprzeczki dla konkurencji, jednakże na dobrą sprawę jest TO ROLA WYłąCZNIE dla dekarza. Bo jego doświadczenie i znajomość (taka powinna być) różnych materiałów pokryciowych - przynajmniej większości typowych - umożliwia mu określenie faktycznego zużycia tychże na danym obiekcie. Ludzie w najlepszej nawet hurtowni są tylko teoretykami i opierają się WYłąCZNIE na wskaźnikach średniego zużycia materiałów i na idealnym, niczym nie zmąconym rysunku technicznym obiektu.
Ponadto bardzo często różne firmy handlowe w prymitywny sposób konkurując z innymi "odchudzają" swoje kalkulacje, aby prezentowały się bardzo tanio, wychodząc z założenia, że klient resztę i tak tu dokupi. Nagminnie, ale to nagminnie widzę w kalkulacjach TYLKO poziomą część orynnowania bez wyraźnej informacji, że tak została zrobiona. Bardzo często nie ma w kalkulacjach obróbek blacharskich ( pasy okapowe, rynna koszowa, uszczelka rynny koszowej) a nawet obróbek komiów. W okresie 6 lat widziałem naprawdę wiele konkurencyjnych ofert, ale w żadnej nigdy nie było np: adnotacji o zapotrzebowaniu uzupełnienia strat wynikłych z cięcia dachówki. Nie mówię tutaj o śladowych ilościach. Ostatni dach jaki liczyłem po konkurencji wyraźnie widać, że nie uwzględnili strat, było bardzo dużo grzbietów i koszy - aż 180 sztuk uzupełniajacych ubytki. Ilość podstawy się zgadzała, ilość bocznej prawie identycznie. No więc? A dekarz policzy tak aby nie stać z robotą i nie mieć problemów ze zwrotem nadwyżki. Ale...lepiej jak ktoś odwali za nich tę czarną robotę, no nie? A co się dzieje, gdy coś w obliczeniach nie zagra? Ile pretensji jest wówczas do hurtu?
Bardzo często w przypadku dachówki betonowej, zawsze uczulam inwestora na wcześniejszą sygnalizację od dekarza, z jaką zakładką chce dachówkę boczną. Wiecie, do czego posunął się ostatnio dekarz? Miał pretensję o to, że my nie wiedzieliśmy jaka powinna być. Na moją odpowiedź, że to dekarz określa nabijając łaty, ponieważ w instrukcji są podane jedynie widełki, dach na rysunku projektu jest teoretyczny i my nie wiemy jaki rzeczywisty rozstaw łat dekarz przyjmie na dachu - on odrzekł, że to i tak jest nasza wina, bo powinniśmy wiedzieć. Zapytałem go to dlaczego sam nie policzył dachu, skoro hurtownie to tylko pi... robotę. On na to że się nie zajmuje duperelami, od tego jest hurt. Ręce opadły, do samej ziemi.
Pozdrawiam,