Miło, że Pan już z jednego wykładu skorzystał. Coś lekko Panu umknęło, ale można zajrzeć do podsumowania. Jedną z możliwości, podałem zastosowanie warstwy oporu termicznego w postaci jednej czy więcej warstw z materiału o wiekszym oporze cieplnym niż reszta sciany nadziemnej. Podałem też wyniki analizy termicznej takiego przypadku, gdzie strumień ciepła przewodzonego przez fundament do gruntu obniżył się do wartości niemal pomijanej.
Są też i inne możliwości jak np. docieplenie strefy ław.
Co do izolacji termicznej jastrychu (co Pan nazywa wylewką), to też podałem jej dylatowanie obwodowe wypełnione styropianem. W związku z małągrubością jastrychu (zaledwie 4-6 cm) nie ma potrzeby stosować grubszej tej dylatacji niż 2 cm, a w przypadku betonu komórkowego wystarczy nawet 1 cm.
Pomysł z pokostem nie jest dobry a i nie ma powodu nasączania. Zalegający pokost utrudni jeśli nie wykluczy dyfuzję pary wodnej a w strefie cokołowej zależy nam na utrzymaniu dyfuzji pary. Pod tym bloczkiem jest pozioma hydroizolacja i ona wystarczy do zatrzymania wilgoci, zaś opór cieplny stworzy bloczek termiczny, tyle że trzeba dobrać jego własności i wysokość warstwy zależnie od głębokości posadowienia w gruncie, wsp. U ściany parteru oraz strefy w Polsce.
Oczywiście, wytrzymałość na ściskanie tej warstwy nie może być mniejsza niż wyższych elementów muru.
Exeter ma rację, że pierwsze błędy zaczynają się przy projektowaniu, ale to napiszę na jakimś
forum architektów, bo tutaj nie zaglądają. Tutaj się zmagają budujący we własnym zakresie i ... nie tylko. Podstawowy błąd, to próba oszukania przyrody i posadowienie fundamentów najpłycej jak się tylko da! O roli głębokości posadowienia i wcale nie z uwagi na przemarzanie, a stateczność cieplną domu oraz korzyściach z tego płynących, omawiam na wykładzie NR 1 o tworzeniu domów tzw. energooszczędnych, na który serdecznie zapraszam, bo to podstawa wszystkiego, co potem.
Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski
www.bdb.com.pl