Witam
Od pół roku razem z żoną staramy się o uzyskanie pozwolenia na budowę domu. Jeszcze mamy cierpliwość do przerzucania się pisamami pomiędzy starostwem i gminą ale powoli tracimy chęci. Wydaje się że sytuacja jest patowa.
[
b]Opis przypadku:[/b]
1. Posiadamy działkę w centrum miasta, w strefie ochrony konserwatorskiej. Warunki zabudowy mówią, że obowiazuje istniejąca linia zabudowy a projektowany budynek zlokalizowany będzie dokładnie w lini zabudowy.
2. Elewacja projektowanego budynku nawiązuje stylistycznie do sąsiadujących z naszą działką budynków (m.in. starego młyna), zprojektowano ją z cegieł klinkierowych i wzbogacono o dodatkowe detale takie jak parapety i gzymsy. Dostaliśmy pozytywną opinię od konserwatora zabytków
3. Ponieważ obowiązuje nas istniejąca linia zabudowy (a więc nie możemy cofnąć budynku w głąb działki) elemnty elewacji, tj. parapety i gzymsy, bedą wychodzić poza obręb działki. W przypadku parapetów będzie to 6 cm na wysokości 70 cm od chodnika, a w przypadku gzymsów razem z rynnami 50 cm na wysokości 457 cm nad chodnik!
Problem:
Nie wydano nam pozwolenia gdyż nasz budynek (owe parapety i gzymsy) wychodzi poza obręb naszej działki i nie mamy zgody posiadacza chodnika (gminy) na umieszczenie ich w przestrzeni. Natomiast gmina chce od nas oceny stopnia zagrożenia jaki będą miały wystające parapety (6 cm) i gzymsy (50 cm na wysokości 457 cm).
Pytanie:
Czy istnieje gdzieś w prawie przepis mówiący o parapetach i gzymsach? Bo jak na razie jeszcze nie zetknęliśmy z takim przepisem. Wiemy o odległościach od granicy działki, Czy jest gdzieś przepis odnoszący się do parapetów i gzymsów? Z naszych obserwacji wynika że wszystkie domy w zabudowie śródmiejskiej takowe posiadają, nie mówiąc już o balkonach wiszących nad chodnikami, pergolach z kwiatami, szyldami napisami reklamowymi.
Jeśli jest ktoś wśród forumowiczów kto mógłby nam wyjaśnić tę kwestię i czy jest możliwe wyjście z tej sytuacji? A może ktoś z Was budował "plombę" w zabudowie śródmiejskiej? Liczymy na pomoc.
Pozdrawiam