Mam taki dylemat - kupiłem sobie do domu Lunę - w wersji "gołej". Teraz wyposażyłem ją w elegancki sterownik trzybiegowy z Allegro, regulujący obroty metodą przełączania napięcia pomiędzy dwoma transformatorami i siecią. Jako zabezpieczenie przed zamarzaniem skroplin planuję zamontowanie spirytusowego gwc - całe wyposażenie (łącznie z czynnikiem
) skompletowane, skrzynka na chłodnicę i normalny filtr w trakcie klepania w blacharni - tylko nie mam kiedy wykopać rowu na 20m , a koparką nie da rady - zniszczę pół ogródka. Widząc pogodę, nie chce mi się nawet
Czyli wymiennika GWC w tę zimę nie odpalę.
Kombinuję więc, jakie zastosować sterowanie wentylatorem wywiewnym. Najprościej kupić sterownik czasowy, działający według czasu, np. 20 minut rekuperacja - 5 minut sam wywiew, jak w większości central. Można też tradycyjnie, presostatem. Ale presostat działa wtedy, jak już wymiennik solidnie się zalodzi.
Myślę nad wykorzystaniem skroplin. Skropliny mają tę zaletę, że jak tylko wymiennik zacznie się zaladzać, na długo przed jego zatkaniem, powinny przestać płynąć. Zrobiłem prototyp małego czujnika (przydało się zainteresowanie elektroniką w podstawówce
), działa prosto - na malutką płytkę z plastiku, zawieszoną na żyłce, spadają skropliny z węża. Przy każdej kropli płytka przechyla się, podnosząc poprzeczną doklejoną płytkę, i światło z diody pada na fototranzystor; ten resetuje układ czasowy. Gdy przez 1 minutę krople nie padają, układ czasowy daje sygnał na przekaźnik i wyłącza nawiew - do czasu pojawienia się skroplin.
Jak myślicie - zabezpieczy to wymiennik? Mrozów na razie nie, a jak przyjdą takie po -15'C w środę - to ze stanem obecnym zostanę bez wentylacji
Klientom montuję centrale kompletne, gdzie problem jest rozwiązany wielkością wymiennika (Bartosz), czy grzałką lub presostatem, ale u siebie tradycyjnie chciałbym poeksperymentować