No i tu właśnie tkwi problem. Wiadomo że rozwiązania ekologiczne nie będą tanie do póki nie będzie się tego sprzedawać na skalę świeżego chleba rano w piekarni. Nie możemy mówić o opłacalności finansowej w wypadku Ekologii to podstawa gadżeciarstwa i to nie w złym tego słowa znaczeniu (wg.mnie).
Kupując nowe auto ktoś myśli o opłacalności? I nie mówię tu o drogich autach bo kto jest gotów stracić 30% z 70 000 w jeden dzień tylko dlatego że twoje auto opuści bramę salonu? Podziwiam ale nikt nie patrzy wtedy na to tylko cieszy się że posiada kolejny gadżet. Który jeśli nie prowadzi działalności z transportem zysków mu nie przyniesie żadnych poza samozadowoleniem - za które jest gotów ponieść takie koszta a przecież mógłby jeździć rowerem taniej.