Mieszkanie developerskie w bloku 2 piętrowym, na pierwszym piętrze. Położone na garażach. Na samym dole ściany klatki schodowej ( gdzie po drugiej stronie jest moja łazienka ) około marca tego roku ( po zimiie, a mieszkamy tam od 08/2009 ) wylazł sobie mały wykwit nie wiadomego pochodzenia. Wypurczyła się farba tzn. taka purchawka się zrobiła. Zgłosiliśmy to do developera ( mieszkanie jak i cały budynek jest jeszcze na gwarancji ), jakiś majster przyjechał, zdarł farbę i trochę gipsu, zaklajstrował, pomalował i pojechał. Zrobione? Zrobione. Nie ważne, że na odpierdziel, ale jest. Dosłownie w oka mgnieniu to co dołożył i pomalował odpadło ze ściany, a pod tym ukazała się wilgoć. Z dnia na dzień wykwit sobie rósł. Nikt nie zwracał na to uwagi. Aż razu pewnego zauważyłam, że wilgoć ta przelazła na ścianę ( druga ściana od łazienki - tworzy z tą ścianą od klatki schodowej kąt prosty w moim mieszkaniu ) w korytarzu w moim mieszkaniu. Najpierw w samym narożniku, zaraz przy drzwiach wejściowych ( oczywiście też idzie ta wilgoć już od podłogi ), a potem zaczęła się przesuwać w stronę mieszkania. Zatem zgłosiłam to do developera w ramach gwarancji no i się zaczęło. Najpierw przylazła jakaś komisja. Obejrzeli wykwity, zajrzeli do łazienki i stwierdzili, że mam wymienić silikon w kabinie, wokół brodzika bo pewnie tamtędy leci. Choć wydawało się to mało prawdodopobne, wymieniliśmy ten silikon, awykwity dalej sobie rosły. Kolejna wizyta komisji zakończyła się tezą, że pewnie syfon przecieka. No więc rozebraliśmy całą kabinę i brodzik, po to żeby naszym oczom okazała się sucha posadzka pod brodzikiem. Kolejna wizyta komisji, gdzie jakimś urządzeniem do pomiaru ciśnienia, podłączonego do instalacji wodnej stwierdzili że wycieku stamtąd nie ma. Wczoraj dostałam pismo, że oni zrobili już wszystko i jednym słowem radź se babo sama. Zasugerowali sprawdzenie poprawności montażu brodzika. Brodzik, jest z firmy cersanit, taki wyższy ( skorupa ) zamontowany pod płytki. Nasz płytkarz - instalator twierdzi, że nia ma opcji żeby brodzikiem zaciekało. zresztą sama widziałam jak rozbierali kabinę, że brodzik trzymał tak mocno, że nie szło go od ściany oderwać. Bardzo proszę o jakieś sugestie, może kotś miał już taką sytuację i mógłby podpiwiuedzieć co w tej sytuacji możnaby jeszcze sprawdzić??