Witam.
Mam kłopot i nie wiem gdzie się zwrócić jeśli sąsiad mimo wszystko mimo naszych uwag dalej będzie zabierał się do prac związanych z budową muru ogrodzeniowego.
W praktyce w tym momencie przenosi on wszystkie graty jakie miał ze składowane od naszej strony przy starej rozlatującej się 30letniej siatce. Ogrodzenie to było budowane przez jego ojca na zasadzie "on wie" i po prostu na chama i beszczelnie bez pytania kogokolwiek wkopał betonowe słupki, założył druty i powiesił siatkę "uznaniowo" wyznaczając granicę działek. W praktyce też część ogrodzenia budowana przez mojego ojca jest "po naszej stronie" tzn ten mu się nie zgodził i musiał się cofnąć na nasz teren.
Pozostałe ogrodzenia budowane są w miarę w granicy lub już wtedy jakoś dało się z nim dogadać powiedzmy i część minimalnie weszliśmy na jego działkę, a część odstąpiliśmy żeby było po równo.
Główny "zadymiarz" umarł jakieś 5lat temu, i się okazało że syn niewiele lepszy.
Dodatkowo problem stanowi fakt że ostatnie powodzie powodowały przelewanie się wody od nas do niego z racji różnicy wysokości terenu (my mieszkamy minimalnie wyżej niż oni) i to go dodatkowo zmobilizowało do budowy muru.
Z tego co wiem ma zamiar budować jakiś mur (nie wiem na jaką głębokość i jaką wysokość ale nawet pół metra w górę spowoduje cofkę wody do mojego domu) na starej "granicy" (tzn po tym starym ogrodzeniu).
Z racji że wszystkie ogrodzenia budowane były w granicy to zgodziłbym mu się na tą budowę nawet w granicy (żeby on później nie chciał się ze mną procesować żebym się przesuwał od granicy) bo z tego co się orientuję powinny zostać wybudowane dwa ogrodzenia każde o pół metra cofnięte w działkę i granica powinna iść środkiem. Z tego co kojarzę jeśli obydwie strony się zgadzają ogrodzenie może być w granicy, ale wtedy obydwie strony powinny go konserwować (nigdy się nie zdarzyło żeby choć chcieli pomóc przy konserwacji nie mówiąc już o jakimś materiale).
Tyle tylko że jak teraz miałem prowadzoną nadbudowę domu okazało się że wreszcie zrobiono mi pewnie jakieś dokładne plany i okazuje się że to jego stare ogrodzenie wchodzi spokojnie z 1,5m w moje podwórko, więc powiedziało im się że mogą sobie budować co chcą ale po wytyczeniu granicy przez geodetę (na co usłyszałem informację że skąd wiem że nie będzie - bo jakby był to logiczne że dostałbym jakieś pismo czy coś, albo on chociaż konsultował by coś z nami).
W praktyce jednak znam ten typ ludzi i jednak nie daleko pada jabłko od jabłoni i wiem że będą robić na "żywioł" a przecież nie będę się z nim bił (pomijam fakt że dodatkowo jest po prostu większy).
Więc teraz zastanawiam się co mam robić jak zacznie wspomnianą budowę bez planów na starej "granicy". Gdzie dzwonić - na policję(?) i co mam robić bo przyznam że nie wiem jak to ugryźć a dogadać się nie ma opcji. Proszę też powiedzieć czy dobrze myślę w zakresie tego jak powinno być budowane ogrodzenie (tzn że w moim interesie jest nie wymuszać cofania się o 0,5m żeby później nie chciał nakazu uzyskać burzenia moich ogrodzeń).
W praktyce też on chcę zbudować zaporę przeciwpowodziową na dobrą sprawę powodując absolutne zalanie mnie jak woda wpłynie podwórkami i dodatkowo na pewno chce to robić bez jakichkolwiek zgłoszeń i planów (a zasadniczo jak kojarzę na ogrodzenie jakieś zgłoszenie jest wymagane).
Proszę o rady jak mam do sprawy podejść.